
"Czarny protest" po amerykańsku! Tego Donald Trump się nie spodziewał. W seksistowskim Hollywood głos z reguły zabierali aktorzy. Tymczasem po wygranej Trumpa nawet tam budzą się z letargu Amerykanki. Apel wystosowała gwiazda młodego pokolenia, Jennifer Lawrence. Po wygranej Trumpa napisała, że zamiast roztrząsać przeszłość, czas pomyśleć o przyszłości.
REKLAMA
Po wygranej kontrowersyjnego kandydata Republikanów aktorka znana m.in. z filmu "Igrzyska śmierci", a także "X-Menów", postanowiła zabrać głos. Lawrence, która w kampanii wsparła Hillary Clinton, wystosowała apel do kobiet w Ameryce. Przyznała, że ją też boli wygrana Donalda Trumpa, ale apeluje, żeby na ulicach nie dochodziło do zamieszek. Trzeba się pogodzić z wygraną, ale nie poddawać. – Niech was ta rozwścieczy. Ciężko pracujmy i zbudujmy przyszłość – dodała.
Lawrence przypomina, że USA zbudowali imigranci. Niestety teraz, podkreśla aktorka, jedyne prawa, jakie mają wsparcie władz, to prawa białych mężczyzn. Słowa Lawrcence okazały się prorocze. Trump właśnie zapowiedział deportację z USA kilku milionów nielegalnych imigrantów. Aktorka nie chce ulegać strachowi, ani też pogrążać się w poczuciu klęski. – Chcę myśleć pozytywnie. Chcę wierzyć w demokrację – podkreśla.
Aktorka mówi, że trzeba się zastanowić nad tym co dalej. Organizować się przeciw dyskryminacji, a nienawiści rasowej sprzeciwiać się nawet prostymi gestami solidarności wobec sąsiadów. Jennifer Lawrence apeluje do kobiet, że czas na myślenie o przyszłości. "Na przeszłość już nie mamy wpływu" - podsumowuje aktorka.
źródło: broadly.vice.com
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl
