
Wszyscy kochają rodzinę Kiepskich, ale mało jest w stanie zobaczyć w Ferdku własne lenistwo, łakomstwo "Boczka" czy wścibstwo babci Kiepskiej w wykonaniu niezapomnianej Krystyny Feldman. "Świat według Kiepskich" jest jak gorący, ale uwielbiany przez Polaków kartofel.
Zapytany o to, czy w Polsce jest już dyktatura, Rzepliński odpowiada, że panuje "demokracja Kiepskich". Na czym to polega? Zdaniem profesora, rzeczywistość przelała nam się z ekranu do realu. Główni aktorzy tego kiepskiego przedstawienia robią to, co chcą, według zasady: jak to nie można, skoro można?
Myślę, że prezes Rzepliński odniósł się sprytnie do serialu, który po prostu wszyscy znają. Ale czy jest to trafne porównanie? Ferdek Kiepski nie ma ambicji, aby rządzić całym światem. Ma ambicje, aby po prostu ktoś na niego pracował.
"Świat według Kiepskich" jest najdłużej emitowanym serialem komediowym w Polsce. Kiepscy są w polskich domach od 17 lat, a jego twórcy świętowali niedawno 500 odcinek serialu, który ukazał się pod koniec października. Krzysztof Skiba twierdzi jednak, że polski rząd należy oceniać inaczej, niż przez przez pryzmat rodziny Kiepskich.
Ferdek zagłosowałby na wszystko, z czego miałby jakieś korzyści. Chciałby przejść wcześniej na emeryturę, mieć dobrą opiekę socjalną. To coś, co Ferdkowi mogłoby się spodobać.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
