Wydawałoby się, że to zespoły powinny robić wszystko, by zyskać sympatię słuchaczy. Ale coraz częściej fani takich sław jak AC/DC, Guns N' Roses, U2, Shakira, Paul McCartney czy Lady Gaga robią wszystko, by muzycy jak najdłużej zapamiętali koncert w ich kraju.
Kilka dni temu fani zespołu Guns N' Roses, który 11 lipca wystąpi w Rybniku, zakończyli zbiórkę ponad 2000 złotych. Podczas koncertu chcą rozwinąć wielką (7x5,5 metra) biało-czerwoną flagę z napisem "Welcome back to Poland". To nawiązanie do pierwszego w Polsce koncertu tych legend rocka z 2006 roku. Wtedy podczas ballady "Patienece" wokalista Axl Rose owinął się podaną mu z widowni flagą Polski.
Zresztą nasze barwy narodowe już wcześniej pojawiały się na polskich koncertach wielkich zespołów. Wielu z nas pamięta chorzowski koncert U2 z 2005 roku, kiedy cały "Kocioł Czarownic" zamienił się w wielką flagę. Podczas napisanej na cześć "Solidarności" piosenki "New Year's Day" widzowie siedzący na trybunach podnieśli białe kartoniki i kawałki materiału. Z kolei płyta stadionu pokryła się czerwienią.
Później w swojej autobiografii Bono napisze, że to "chyba najfajniejszy" koncert z całej trasy. "Zaniemówiłem, nie mogłem wydobyć z siebie słowa, nie mówiąc już o śpiewaniu". Zespół był tak zachwycony, że postanowił cztery lata później właśnie w Chorzowie nagrać swoje DVD koncertowe. Fani ich nie zawiedli i znowu stworzyli biało-czerwone show.
Na artystach niesamowite wrażenie robi też moment, gdy cała widownia śpiewa jakiś fragment piosenki. Tutaj polscy fani też mają się czym pochwalić. Gdy w zeszłym roku do Łodzi przyjechała kolumbijska wokalistka Shakira fani zadbali, by gwiazda zapamiętała swój pierwszy koncert w naszym kraju. Podczas piosenki "Sale el Sol" wznieśli kartoniki z cytatem "cuando menos piensas, sale el sol". Piosenkarka była zachwycona.
Jeszcze większe wrażenie podobna akcja widzów wywarła na Lady Gadze. Tuż przed jedną z piosenek nad głowami słuchaczy pojawiło się kilkaset karteczek z hasłem "Born This Way" ("taka się już urodziłam" – tytułu kolejnej płyty artystki i jej życiowego motta). Amerykanka przez blisko dwie minuty stała w milczeniu na scenie. Nie udało się jej powstrzymać łez. Polską widownię nagrodziła znacznym wydłużeniem swojego show, które w sumie trwało aż 2 godziny.
Jednak chyba najwytrwalszymi i jednymi z najbardziej oddanych fanów może się pochwalić amerykański Pearl Jam. Są tacy, którzy jeżdżą na kilka koncertów z rzędu. Wśród nich jest grupka Polaków. – Przeżycie jest niesamowite, warto wybrać się choćby na jeden koncert nawet na inny kontynent – mówi naTemat Adam Robiński, który dwa lata temu przejechał kamperem po Europie ponad 7 tysięcy kilometrów.
– Ale po 12 latach jeżdżenia za tym zespołem nie chodzi już tylko o muzykę. Jedzie się w taką trasę także ze względu na znajomości i przyjaźnie z ludźmi z całego świata. Przez te wszystkie lata wspólnych podróży przygód jest mnóstwo. Weźmy choćby naszą szaleńczą jazdę kamperem przez walijskie góry po to, by zdążyć na ostatni prom z Wielkiej Brytanii do Irlandii. Takich przeżyć nie zapomina się przez długie lata – dodaje Robiński.
Jednak ich miłość do zespołu nie objawia się tylko w jeżdżeniu na koncerty. Bo gdy już uda im się dotrzeć pod scenę, starają się czymś zaskoczyć zespół. – W 2006 roku zorganizowaliśmy naszą pierwszą akcję koszulkową. Wtedy zespół podczas europejskiego tournee pominął Polskę. Przygotowaliśmy więc koszulki z podobizną George'a W. Busha i cytatem wziętym z jego debaty z Johnem Kerrym "You forgot Poland". Zespół reagował histerycznym śmiechem, gdy widział pod sceną grupę ludzi w tych koszulkach, tym bardziej, że działo się to chociażby w Lizbonie czy Barcelonie. W Pradze Polaków w tych koszulkach było już kilkuset – zaznacza z satysfakcją Robiński.
– Rok później sparodiowaliśmy naszą akcję i na koszulkach z podobizną Borata umieściliśmy napis "You forgot Kazakhstan". Z kolei w 2010 roku na koncercie w Berlinie jedną z koszulek przygotowanych przez członków forum dyskusyjnego ubrał basista zespołu. Występował w niej przez całe bisy – wspomina z radością fan Pearl Jam.
Mając tak oddanych fanów granie koncertów musi być przyjemnością i źródłem wielu wzruszeń. Nawet dla takich scenicznych wyjadaczy, jak Sir Paul McCartney (któremu życzymy wszystkiego najlepszego w 70. urodziny).
Flaga będzie wykonana w formie wielkoformatowego nadruku w jednej z poznańskich drukarni. Początkowo jej rozwinięcie miało nastąpić podczas utworu Patience, tak aby nawiązać do warszawskiego koncertu, ale na obecnej trasie numer ten występuje sporadycznie i zazwyczaj w samej końcówce koncertów, dlatego najpewniej rozwiniemy flagę na jednym z pierwszych utworów w spokojniejszym momencie. CZYTAJ WIĘCEJ