Ta zmiana wydaje się niewiarygodna, tym bardziej, że to jedno z najbardziej laickich państw Europy. Niedawno, w ciągu zaledwie czterech dni, z Protestanckiego Kościoła Norwegii odeszło ponad 15 tysięcy wiernych. I nagle pojawiają się statystyki, które pokazują, że w ciągu ostatnich lat liczba członków Kościoła katolickiego w Norwegii wzrosła o ponad 40 procent! Podobnie dzieje się też z islamem. To kwestia imigrantów? Czy może Norwegowie szukają innej wiary?
Kilka dni w temu w Norwegii odbyła się głośna inauguracja katolickiej katedry. Wcale nie w Oslo, tu już taka istnieje, ale dalej na północ – w okolicy Trondhein. Było to wielkie wydarzenie, gdyż jest to pierwsza, wybudowana od podstaw, katolicka katedra w całej Europie od co najmniej 10 lat.
Na inaugurację przybyły tłumy, był wysłannik papieża Franciszka, a także przedstawiciele głównych darczyńców – dwóch niemieckich organizacji katolickich, które przekazały na budowę ponad 4,5 mln euro. I wszędzie, dosłownie wszędzie, podkreślano, że laicka Norwegia to najbardziej katolicki kraj w całej Skandynawii. Nie ma co ukrywać, w dużej częściej, między innymi, dzięki Polakom.
Ogromny wzrost w cztery lata
– Norwegia to w 90 procentach zlaicyzowany kraj. Ale Norwegowie zaczęli dostrzegać, że ten laicyzm do niczego nie prowadzi. Tak, wielu Norwegów przechodzi na katolicyzm, choć również na islam, pod wpływem imigrantów a także własnych przemyśleń. Nie jest to jeszcze trend, ale mówi się o tym w Norwegii – mówi nam Henryk Malinowski, szef serwisu informacyjnego ScanPress.net, który mieszka w Norwegii od ponad 30 lat.
Spójrzmy na najnowsze statystyki opublikowane w piątek przez norweski urząd. Oficjalnie członków Kościoła katolickiego jest w Norwegii 145 tysięcy – to więcej o 42 procent w porównaniu do roku 2012. Muzułmanów jest 148 tysięcy – to z kolei wzrost o 32 procent. Tymczasem z Kościoła luterańskiego tylko w ubiegłym roku odeszło 37 tysięcy wiernych. Liczba ogromna. Podobnie jak ta, o którą powiększyły swoje szeregi dwie poprzednie religie.
Zerknijmy jeszcze na wcześniejsze dane. Tu również, w ogólnym zestawieniu, liczba katolików robi wrażenie. I mocno wybija się ich wzrost – podczas gdy w latach 2009-2013 protestanci stracili 13 procent wiernych, katolicy zyskali ich ponad 100 procent!
Międzynarodowe msze
Powszechnie uważa się, że ten wzrost to kwestia imigrantów. Zwłaszcza z Polski i Filipin, ale wymienia się też Litwinów, Estończyków, Wietnamczyków. Z powodu tylu nacji kościoły w Norwegii odprawiają msze w kilku językach. Ich liczba jest imponująca: norweski, polski, angielski, chorwacki, francuski, hiszpański, wietnamski, a także dwa dialekty języka filipińskiego, nie mówiąc o armeńskim, a nawet arabskim.
– My mamy też specjalną mszę dla Erytrejczyków w ich obrządku. A proboszcz naszej parafii jest Wietnamczykiem – mówi nam ksiądz Waldemar Bożek z parafii św. Hallvarda. Jego zdaniem, dziś połowa Kościoła katolickiego w Norwegii to Polacy. Ale wcale nie od nich się zaczęło. – Wzrost liczby Polaków odnotowuje się od 2008 roku. Pierwsi byli Wietnamczycy, którzy zaczęli przyjeżdżać do Norwegii w latach 80. Polscy księża są napływowi, a wietnamscy są miejscowi. Mój proboszcz przyjechał do Norwegii, gdy miał 15 lat, tu skończył szkołę, tu poszedł do seminarium – mówi.
Ludzie modlą się na ulicy
Jak wynika z obserwacji Norwegów, kościoły katolickie pękają w szwach. Na forach internetowych można znaleźć wiele opisów tych nabożeństw. Na przykład taki, że jak ktoś spóźni się do kościoła, ryzykuje, że może stać na ulicy, bo do środka nie sposób się wcisnąć. "Ludzie klęczą na chodniku" – opisuje jeden z internautów. Z komentarzem, że to ładny widok dla tych, którzy odeszli z Kościoła Norwegii. "Niech pomoże to niektórym odnaleźć drogę do Boga" – napisał.
Ks. Bożek przyznaje, że wiernych jest dużo. – Raz proboszcz powiedział mi, że przed kościołem jest jeszcze jakieś 100 osób – mówi.
30 procent to ateiści
Kilka miesięcy temu było zamieszanie z liczbą członków Kościoła katolickiego, pojawiły się zarzuty, że liczba została zawyżona, by Kościół mógł otrzymać dotacje. Ale i tak na msze przychodzą całe rzesze wiernych, również Norwegowie, choć statystyki mówią 30 procent narodu to ateiści.
– Norweskie społeczeństwo jest mocno zagubione w kleszczach galopującej konsumpcji, to widać. Dla nich Boże Narodzenie kończy się wraz z godziną zamknięcia sklepów. Jest ogromny problem z narkomanią. Tych ludzi jest tak dużo, że inni już nie reagują, gdy ktoś na ulicy aplikuje sobie narkotyki. Wielu ludzi szuka oparcia. Dlatego odkrywają katolicyzm i inne religie – mówi Henryk Malinowski.