
Ostentacyjne "siedzenie" prezydenta Dudy, podczas gdy reszta sali składała na stojąco owacje Andrzejowi Rzeplińskiemu, wywołało zamieszanie. Opozycja jest zażenowana, ale w środowisku PiS panuje satysfakcja. Beata Mazurek uważa, że tym samym Duda zagwarantował sobie miejsce w historii, a jeszcze dalej poszedł znany na Twitterze przeciwnik KOD-u.
REKLAMA
Do incydentu doszło na XII Krajowym Zjeździe Adwokatury w Krakowie. Prezesa Trybunału Konstytucyjnego przywitano oklaskami. Wśród nielicznych, którzy nie wstali na powitanie Rzeplińskiego, znalazł się Andrzej Duda. Dyskusja z salonów błyskawicznie przeniosła się na Twittera, gdzie Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej" zamieścił zdjęcie ze spotkania.
"To zdjęcie przejdzie do historii" - napisał dziennikarz. Na reakcję Prawa i Sprawiedliwości nie trzeba było długo czekać. Już po chwili pojawił się komentarz rzeczniczki PiS Beaty Mazurek. "Prezydent Duda siedzi. Dlatego przejdzie do historii" - stwierdziła.
Jeszcze dalej w interpretacji zachowania prezydenta poszedł znany w mediach społecznościowych profil antyKOD. Właścicielowi tego konta udało się znaleźć szerszy kontekst historyczny. O co chodziło? O Hitlerowskie Niemcy. Kiedy na jednym ze zgromadzeń cały tłum podnosił ręce w niesławnym pozdrowieniu, tylko jeden odważny człowiek, August Landmesser, postanowił opuścić ręce. Bez cienia obawy, wyróżnił się z tłumu i odmówił wykonania gestu "Heil Hitler", za co później zapłacił więzieniem. Pytanie tylko, czy ktokolwiek poza antyKOD-em dostrzega tę zbieżność.