
Reklama.
Po koniec października hitem internetu stał się jeden krótki wpis emerytowanego żołnierza płk. Adama Mazguły, który spytał Antoniego Macierewicza patriotą jakiego kraju jest. Później przekonywał w rozmowie z naTemat, że wojsko może stanąć w obronie konstytucji.
Teraz jego podpis widnieje pod listem wzywającym do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Tuż obok podpisów m.in. lidera KOD Mateusza Kijowskiego, Grzegorza Schetyny czy Ryszarda Petru. Media prawicowe, z TVP na czele krytykują nie tylko samą ideę protestu (zresztą nie bez cienia słuszności), ale i udział Mazguły.
W niedzielę zarówno TVP INFO, jak i "Wiadomości" TVP 1, eksploatowały fragmenty wystąpienia Mazguły na proteście służb mundurowych przeciw mechanicznemu obniżeniu emerytur. Z przedstawionych w TVP fragmentów wynika, że Mazguła bronił stanu wojennego, mówiąc m.in. o tym, że poza "ścieżkami zdrowia" wszystko odbyło się spokojnie. Przekazano też, że brał udział w działaniach wojska podczas stanu wojennego.
Sam Mazguła na Facebooku zarzuca TVP manipulacje i przekonuje, że w grudniu nawet nie ruszył się z koszarów. – Nigdy nie byłem w żadnych służbach, a zawsze w dowodzeniu wojskiem. Nie brałem czynnego udziału w stanie wojennym. Jako bardzo młody podporucznik byłem dowódcą odwodu dowódcy dywizji, który nigdy nie opuścił koszar – pisze na Facebooku.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl