
"Ręce precz od grobów!" – skandują członkowie grupy Obywatele RP i nawołują do zablokowania najbliższej miesięcznicy smoleńskiej. W "wydarzeniu" na FB udział zapowiedziało prawie 200 osób. Pytanie tylko, czy utrudnianie manifestowania innym, to właściwy sposób na wyrażenie własnej politycznej ekspresji?
Szybki rzut oka na przepisy budzi jednak wątpliwości jak miałoby do tego dojść legalnie. Wolność zgromadzeń jest jednym z elementów demokracji i chociaż można demonstrować sprzeciw wobec takiej inicjatywy, to prawo nie pozwala nikogo uciszać.
• przeszkadzanie w organizowaniu lub przebiegu niezakazanego zgromadzenia,
• zwoływanie zgromadzenia bez wymaganego zawiadomienia lub przewodniczenie takiemu zgromadzeniu lub zgromadzeniu zakazanemu,
• przewodniczenie zgromadzeniu po rozwiązaniu go przez przewodniczącego lub przedstawiciela organów gminy,
• branie udziału w zgromadzeniu posiadając przy sobie broń , materiały wybuchowe lub inne niebezpieczne narzędzia. Czytaj więcej
Granica między tym co wolno, a czego nie wolno jest cienka. Dozwolone jest np. podążanie za demonstracją, której się sprzeciwiamy i okazywanie niezadowolenia z przedstawianej koncepcji. Nie można jednak powodować zagrożenia, czy wzbudzać agresji, także poprzez obrażanie czy głoszenie treści dyskryminujących. Krótko mówiąc - transparent w ręku jest legalny, ale odpychanie tym transparentem przeciwników już nie.
Czy więc w związku z naruszaniem praw części ludzi, demonstranci naruszą prawa pozostałych? Wedle oficjalnego planu do zablokowania miesięcznicy ma wystarczyć sama obecność protestujących, którzy tym razem nie ruszą się (i nie będą musieli) spod pałacu. Niektórzy z organizatorów spodziewają się, że być może miesięcznica przeniesie się w inne miejsce. Rękoczynów w planach nie ma. Kajetan Wróblewski deklaruje też, że po stronie jego grupy emocje nie wezmą góry.
Napisz do autora: mateusz.albin@natemat.pl
