Nową postawę programową z biologii ocenili eksperci z Polskiej Akademii Nauk. Porównali ją z obecną i ze zgrozą zauważyli, że wyleciała z niej teoria ewolucji i nauka o ochronie środowiska. W oficjalnym stanowisku określili, że to niepokojące. – Jeśli ta podstawa wejdzie w życie, to ze szkół wyjdą dzieci wyuczone nudnych formułek, za to bez wiedzy życiowej – mówi w rozmowie z naTemat, przewodniczący prezydium Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN, prof. dr hab. Krzysztof Spalik.
Czy zamiast o teorii Darwina, dzieci będą się teraz uczyć o powstawaniu świata w siedem dni?
Aż tak, to nie. O takie ciągoty, raczej bym twórców nowej podstawy nie podejrzewał. Tyle że, być może bezwiednie, ale nowa podstawa daje takie możliwości.
Pokusi się pan o ocenę, skąd pomysł, by okroić podstawę programową z biologii?
Projekt nowej podstawy programowej biologii, jest w dużej mierze wzorowany na tej obecnej. Tyle że aktualna zbudowana jest dla gimnazjum, a nowa powstała dla szkoły podstawowej. To jest problem, bo zagadnienia, o których można rozmawiać z obecnymi gimnazjalistami, mogą być dla piątoklasistów niedostosowane. Autorzy nowej podstawy poszli więc na skróty. Usunięto bardzo wiele wymagań o charakterze przekrojowym. Czyli takich, które wymagają porównywania zagadnień, czy zrobienia pewnej analizy. A skoncentrowali się na prostych treściach, które trzeba po prostu zapamiętać.
Jakie będą tego konsekwencje?
Musimy sobie zadać pytanie, co uczeń musi wynieść ze szkoły. A musi zdobyć taki kanon wiedzy, który pozwoli mu orientować się w otaczającym go świecie.
Do tego niezbędna jest wiedza o teorii ewolucji?
W starej podstawie programowej było takie założenie, żeby uczeń się dowiedział, że cała różnorodność biologiczna, która go otacza, jest wynikiem ewolucji. Biologia powinna być nauczana w kontekście ewolucyjnym, bo bez tego staje się tylko zbiorem nudnych formułek do zapamiętania. A teoria ewolucji jest jedyną teorią, która tę różnorodność wyjaśnia. Dzięki niej, można integrować różnorodną wiedzę. A teraz, przepisy pozwalające nauczać tego integrowania zniknęły.
Uczniowie się nie dowiedzą, jak działa otaczający ich świat?
To nie jest tak, że teoria ewolucji kompletnie zniknęła z nowej podstawy. Jakieś zapisy są. Tyle że są tak podane, że można je pominąć. Nie pokazują roli teorii ewolucji. I to jest niepokojące. Wrócimy do tego, co ja sam pamiętam ze starej szkoły podstawowej, że teoria ewolucji jest gdzieś na końcu nauczania i nie wystarczy na nią czasu. Ze szkół wyjdą uczniowie, którzy w ogóle nie będą mieli o niej pojęcia albo będą pamiętać tylko jakieś oderwane schematy, nie umiejąc zrozumieć jej powiązania, z całą zdobytą wiedzą.
Zauważyliście też państwo, że w podstawie brak jest zagadnień z zakresu szeroko pojętej ochrony środowiska.
I to jest kolejny, dość fundamentalny problem. Wróćmy do tego, czego uczeń powinien się w szkole nauczyć. Np. umieć uczestniczyć w rozmowach na temat pewnych rzeczy, choćby o globalnym ociepleniu, recyklingu śmieci czy GMO. To są zagadnienia, które każdego z nas dotyczą, a one zniknęły z podstawy programowej. No i skąd uczeń ma o tym wszystkim wiedzieć? Szkoła powinna dostarczyć wiedzy o tym, jak funkcjonuje otaczający nas świat. Wcale nie chodzi o jakieś szczególnie naukowe kwestie. A nowa podstawa jest pozbawiona odniesienia do świata zewnętrznego. Zniknęły z niej wymagania przekrojowe, integrujące wiedzę i to jest jej podstawowa wada.
Czyli nowe szkoły wypuszczą niedouczonych uczniów, nieogarniających rzeczywistości?
Jeśli są dobre podstawy programowe i dobry system szkolnictwa, to niezależnie od podziału na to, ile lat uczeń spędzi w jakiej szkole, to wyjdzie wykształcony. Tyle że jeśli przynajmniej z biologii, wejdą takie podstawy programowe, jak te zaproponowane, to dobrze nie będzie.