Film potrzebuje plakatu? A co to za filozofia? Siadasz przed Photoshopem, wybierasz najprostsze narzędzia i zanim zdążysz dopić kawę - robota zrobiona. Tak wyobrażam sobie proces twórczy, który poprzedził powstanie grafiki promującej film "PolandJa".
Ciekawe jak do tego dziedzictwa odnoszą się zawodowi spadkobiercy tych artystów, którzy przed każdą premierą polskiej komedii zalewają kina i ulice kolejnymi potworkami. Pół biedy, kiedy plakat to promocyjne zdjęcia aktorów wklejone na odwal w białe tło. Prawdziwy estetyczny koszmar, zaczyna się kiedy grafik poczuje inwencję. Zresztą, sami spójrzcie. Poniższy twór ma zachęcić nas do obejrzenia
filmu "PolandJa". Zaprawdę, żyjemy w dniach ostatnich.
Według opisu dystrybutora „PolandJa”, to pełna humoru opowieść o tym, jak (nie)radzimy sobie z rzeczywistością, która nas otacza. Akcja filmu rozgrywa się w ciągu 24 godzin, podczas których bohaterowie przeżywają pasmo zabawnych perypetii, radykalnie zmieniających ich życie. Jest ostro, zabawnie, wzruszająco, a dwuznaczne sytuacje bawią do łez.