Marszałek Sejmu Marek Kuchciński, zapewne nie bez zgody Prezesa, wprowadza właśnie drastyczne ograniczenia pracy dziennikarzy w Sejmie. W czwartek przy Wiejskiej przedstawiciele mediów protestowali przeciw tym działaniom. Dzisiaj czas na kolejną formę protestu: przez cały piątek nie będziemy pisać o politykach.
Władza nie lubi dziennikarzy, bo dziennikarze patrzą jej na ręce i krytykują zamiast chwalić. I nie dotyczy to tylko Prawa i Sprawiedliwości, ale każdej partii, która akurat jest u władzy. Ale dopiero PiS tak ostro zabrało się za ograniczanie dziennikarzom możliwości pracy.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński od początku kadencji wprowadza obostrzenia – pokazywaliśmy je naszym czytelnikom już kilka miesięcy temu. Teraz polityk chce, aby każda redakcja mogła delegować do pracy w parlamencie tylko dwójkę dziennikarzy. Reszta będzie zamknięta w centrum medialnym i zdana tylko na tych polityków, którzy będą chcieli do nich przyjść. A oczywistym jest, że raczej nie będą to ci, którzy muszą tłumaczyć się z czegoś niewygodnego.
Bo przecież w tym wszystkim nie chodzi o to, że dziennikarze uwielbiają przesiadywać w Sejmie i jest ich tam tylu, że nie da się przejść. Wręcz przeciwnie – praca w Sejmie jest ciężka, a dużo wygodniej siedzi się w redakcji. Ale dziennikarze chodzą do Sejmu, by zebrać informacje dla swoich widzów i czytelników. By dotrzeć do tych polityków, którzy sami nie mają ochoty odpowiadać na pytania.
Znacząco ograniczona będzie też możliwość pracy fotoreporterów i operatorów obrazu, a to przecież dzięki nim dowiadywaliśmy się m.in. o przypadkach głosowania na cztery ręce, o nieparlamentarnych gestach czy innych sytuacjach, które nie przystają wysokiej izbie. A to oznacza, że nie będzie szansy na zarejestrowanie takich sytuacji:
Skoro politycy nie chcą, żeby dziennikarze mówili o nich, kiedy robią coś złego, to dlaczego mamy mówić o nich kiedy robią coś dobrego albo po prostu pracują. Przedsmakiem takiej sytuacji niech będzie Dzień Bez Polityków, do którego dołączamy się jako redakcja naTemat. Razem z nami w akcji zainicjowanej przez Press Club dołącza się kilkadziesiąt innych redakcji.
Różnią się sposobem protestu – jedne będą zamazywać politykom twarze, inne nie będą relacjonowały ich wypowiedzi, a jeszcze inne tylko sucho i zdawkowo informowały o pracach Sejmu (dzisiaj głosowania) – ale cel jest jeden: pokazać politykom, że nie ma zgody na ograniczanie prawa obywateli do informacji.