
– Chcecie maszerować – maszerujcie, chcecie protestować – protestujcie, ale szanujcie swoich rodaków. Chcę zaapelować o odpowiedzialność. Nigdy nie jest za późno, by zejść ze złej drogi i pójść ścieżką dialogu – mówiła Beata Szydło podczas orędzia do narodu. Chociaż bardzo się starała nie udało jej uchronić od paru wpadek.
REKLAMA
– Solidarność niszczy demokracje – to jedna z niespodzianek, które usłyszeli Polacy podczas wystąpienia Beaty Szydło. Premier była wyjątkowo speszona, kilka razy wyraźnie było słychać, jakby czytała cudze słowa.
– Kłótnia polityczna może opozycji wydawać się atrakcyjna, ale to ogromny delikt przeciw dobru wspólnemu – mówiła Szydło, dodając jednak, że liczy na pozytywne efekty spotkania marszałka Karczewskiego z przedstawicielami mediów. Spotkanie zostało zaplanowane na godzinę 22.00.
Premier nie zapomniała oczywiście przypomnieć o wszystkich "sukcesach" rządu i partii Jarosława Kaczyńskiego m.in program 500 +, obniżeniu wieku emerytalnego, ochronie polskiej ziemi. Odniosła się także do ostatnich zdarzeń pod parlamentem: – Reżyserzy tych wydarzeń muszą dziś usłyszeć: źle czynicie, szkodzicie Polsce. Sprzeniewierzyliście się dobru wspólnemu. To ogromny błąd, a moim zadaniem jest to głośno powiedzieć – podsumowała wystąpienie.
Napisz do autora: oskar.maya@natemat.pl
