Czy pseudokibice Legii Warszawa wejdą w konfrontację z opozycją protestującą na ulicach stolicy?
Czy pseudokibice Legii Warszawa wejdą w konfrontację z opozycją protestującą na ulicach stolicy? Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Czy okaże się, że Prawo i Sprawiedliwość pozbędzie się opozycji z ulic Warszawy bez konieczności angażowania w to policji? Obawy o to, że demonstrujący Polacy zostaną przegonieni przez środowiska sympatyzujące z partią rządzącą rodzą plany zorganizowania w niedzielę kontrmanifestacji sympatyków PiS, a także słowa rzecznika stołecznej policji sugerujące, iż służby spodziewają się, że atmosferę na ulicach stolicy naprawdę podgrzeją dopiero kibole Legii Warszawa.

REKLAMA
Jak poinformował na Twitterze sympatyzujący z Prawem i Sprawiedliwością dziennikarz Cezary Gmyz, na niedzielne popołudnie planowana jest "demonstracja w obronie demokracji". Sympatycy partii rządzącej mają stawić się o godz. 16:00 pod Pałacem Prezydenckim. "Ludzi dobrej woli jest więcej. Bądźmy razem" – napisał w tym zaproszeniu. "Bo demokracja to rządy większości a nie UB-ckiej kliki" – dodał.
Najbardziej niepokojący jest jednak fakt, iż punkt kulminacyjny prorządowej demonstracji może nastąpić w niedzielny wieczór tuż po zakończeniu zaplanowanego na 18:00 meczu Legii Warszawa. Jak powszechnie wiadomo, pseudokibice tego klubu silnie sympatyzują z ekipą "dobrej zmiany" i mogą zechcieć kolejny raz to okazać i między Krakowskim Przedmieściem, Wiejską i Łazienkowską może zrobić się gorąco.
Przypomnijmy, że określający się "narodową dumą" kibole już kilka miesięcy temu odgrażali się opozycji i mediom. "KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice - dla Was nie będzie gwizdów, będą szubienice" - wielki transparent z takimi groźbami pojawił się na majowym meczu Legii Warszawa z Piastem Gliwice. Zapowiedź mordowania przeciwników PiS ogłosili wówczas najbardziej fanatyczni kibice stołecznego klubu, którzy zasiadają na tzw. Żylecie.
Co ważne, na to, iż naprawdę gorąco na ulicach Warszawy zrobi się dopiero w niedzielne popołudnie wskazywał między słowami także rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek. W sobotnie popołudnie na antenie TVN24 tłumaczył on, że z całego kraju posiłki ściągnęły do Warszawy w dużej mierze właśnie ze względu na to, co w niedzielę może dziać się w związku z meczem Legii.