Policja szybko spacyfikowała blokadę Wawelu, którą krakowianie urządzili przed przyjazdem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Policja szybko spacyfikowała blokadę Wawelu, którą krakowianie urządzili przed przyjazdem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta

Jarosław Kaczyńskie każdego 18. dnia miesiąca urządza na Wawelu w Krakowie miesięcznice pogrzebu swojego brata, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W niedziele miał z tym jednak spory problem. Kolumnę z prezesem Prawa i Sprawiedliwości i jego świtą zatrzymał tłum opozycjonistów.

REKLAMA
Tym razem policja została zmobilizowana jednak o wiele szybciej niż podczas piątkowej blokady Sejmu i szybko funkcjonariusze użyli siły, by zrobić przejazd aktualnie najważniejszej osobie w państwie i innym towarzyszącym jej politykom Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński jednak całkowicie nie uniknął nieprzyjemności. Gdy w kierunku auta z pochodzącym z Krakowa wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim tłum krakusów krzyczał głównie "zdrajca" i "hańba", prezesowską limuzynę powitano okrzykami "spieprz....j dziadu".
Czyli słynnym cytatem z rozmowy, którą Lech Kaczyński w 2002 roku przeprowadził przed obiektywami kamer z mieszkańcem Warszawy, który wytknął mu, iż w swojej karierze wielokrotnie zmieniał partyjne szyldy.
Gorąco było także, gdy Jarosław Kaczyński opuszczał Wawel.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl