
Reklama.
Zaostrzający się stopniowo od dekady konflikt między zwolennikami Prawa i Sprawiedliwości a Polakami o poglądach demokratycznych wchodzi właśnie w nowy etap. Już w 2010 roku po rozgrzaniu emocji społecznych sporami o to, co wydarzyło się pod Smoleńskiem, doprowadzono do ataku na biuro PiS w Łodzi, w którym zginął Marek Rosiak. Na całe szczęście okazało się to wówczas pojedynczą tragedią.
Teraz pojawia się obawa, że motywowana politycznie przemoc stanie się zorganizowanym i konsekwentnym działaniem. Pierwsi do tego typu "działania" wyrwali się chyba sympatycy ONR. Ta skrajnie prawicowa organizacja oficjalnie poinformowała o dokonaniu w Przemyślu ataku na sympatyków Komitetu Obrony Demokracji.
"Solidarność" się przygotowuje
Przypomnijmy, że dwuznaczne groźby "przykrycia czapkami" pod adresem Polaków protestujących przeciwko działaniom PiS w poniedziałek skierował także przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda. – Jeśli druga strona myśli, że będziemy się temu biernie przyglądać, to się myli – oznajmił na antenie TVP Info.
Przypomnijmy, że dwuznaczne groźby "przykrycia czapkami" pod adresem Polaków protestujących przeciwko działaniom PiS w poniedziałek skierował także przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda. – Jeśli druga strona myśli, że będziemy się temu biernie przyglądać, to się myli – oznajmił na antenie TVP Info.
– Przygotowujemy się do wyjścia na ulice i policzenia się. Jeżeli druga strona się chce policzyć, to się policzymy. My ich czapkami przykryjemy – dodał pierwszy w historii NSZZ "Solidarność" przewodniczący, który w czasie stanie wojennego nie był po stronie opozycji, a służył w oddziałach Ludowego Wojska Polskiego "ochraniających" media publiczne.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl