Mieszkańcy Radomska w szoku. Drapieżne ptaki uwięzione na krótkich linkach w parku. "Radomsko wstyd!"
Mieszkańcy Radomska w szoku. Drapieżne ptaki uwięzione na krótkich linkach w parku. "Radomsko wstyd!" Szymon Zyberyng / Facebook

Mieszkańcy Radomska nie poznali się na pomyśle władz miasta. W nowym parku, ku zdziwieniu przechodniów ukazały się drapieżne ptaki na uwięzi. Wszystko po to, aby przepędzić ptaki z terenu parku, a tym samym wyeliminować problem zanieczyszczonych ławek i alejek. – Nie polecam tego widoku osobom wrażliwym – piszą skonsternowani internauci.

REKLAMA
Sprawa wydaje się prosta tylko na pierwszy rzut oka, a tak opisał ją pan Szymon, który zamieścił zdjęcie uwięzionych ptaków na Facebooku:
W ciągu zaledwie kilku godzin post udostępniono ponad 500 razy. – To chyba żart! – pisali komentujący. Inni dodawali, że to co zobaczyli na zdjęciu, to szczyt głupoty. – Ochrona zwierząt za to powinna się wziąć. Przecież to jest karalne – czytamy pod wpisem.
Dwie godziny po publikacji do sprawy odnieśli się przedstawiciele Radomska. Również na Facebooku wyjaśnili, że drapieżne ptaki, które pojawiły się w Parku Świętojańskim, mają za zadanie odstraszyć gawrony. Miasto poinformowało również, że ptakami zajmuje się licencjonowany sokolnik z Bełchatowa z dwudziestoletnim doświadczeniem.
Radomsko Miasto Otwarte
Wpis na Facebooku

Są to ptaki hodowlane, co oznacza, że nigdy nie żyły na wolności, nie są dzikie. Zostały przygotowane do wykonywania swoich zadań podczas czteroetapowego szkolenia obejmującego także tzw. ukrócenie. Każdy z obecnych w parku drapieżnych ptaków wykonuje co pewien czas loty. Nie są więc cały czas na uwięzi. Ptaki te są oznaczone oraz posiadają niezbędne dokumenty. Zapewniamy także, że zwierzęta nie cierpią oraz nie robią krzywdy innym żyjącym w okolicy ptakom, m.in. kaczkom. Drapieżniki mają za zadanie jedynie odstraszyć ptaki zanieczyszczające park. Czytaj więcej

Ale te wyjaśnienia okazały się niewystarczające. Pojawiły się kolejne oskarżenia o męczenie zwierząt. – Radomsko wstyd! – piszą internauci, którzy zaalarmowali w tej sprawie fundację na rzecz ochrony praw zwierząt.

Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl