Mało kto zna tego posła, ale jego wpływy w PiS są potężne. Odkąd Leonard Krasulski w 1989 roku pomógł Prezesowi zdobyć mandat senatora, jest nie do ruszenia. I nie zaszkodzi mu też pewnie ta afera. Polityk zataił, że przez lata służył w Ludowym Wojsku Polskim – donosi "Fakt". Jego brygada pacyfikowała strajki na Wybrzeżu.
Kiedy przyjrzycie się zdjęciom z Sejmu, rząd nad Jarosławem Kaczyńskim siedzi wąsaty pan przed 70. To Leonard Krasulski, poseł z Elbląga. Nie jest znany w mediach, ale jego wpływy w Prawie i Sprawiedliwości są ogromne. Z Prezesem zna się od 1989 roku, kiedy pomógł mu zdobyć mandat senatora z Elbląga.
Od tego czasu jest zaufanym Kaczyńskiego. To on miał wymyślić, żeby całą Polskę obwiesić plakatami Andrzeja Dudy, dzięki czemu kampania kandydata PiS była widoczna wszędzie. Opłaciło się więc bronienie go, kiedy został złapany, a później skazany za jazdę pod wpływem alkoholu.
To nie złamało jego kariery politycznej, i nie zaszkodzi też pewnie sprawa ujawniona przez "Fakt". Dziennik znalazł dziurę w życiorysie posła. Okazuje się, że Krasulski w latach 1969-1976 służył w Ludowym Wojsku Polskim. Już za to, gdyby chciał robić karierę w armii Antoniego Macierewicza, byłby skreślony.
W dodatku poseł służył w jednostce, która pacyfikowała strajki na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Poseł zapewnia, że odmówił wyjazdu i został w koszarach, ale historycy oceniają, że to trudne do wyobrażenia – niscy stopniem żołnierze nie mogliby sobie pozwolić na coś takiego bez poniesienia konsekwencji.
Wywołani do tablicy etatowi lustratorzy z otoczenia PiS stają w obronie Krasulskiego. Przypomina, że poseł był w PRL skazany za działalność opozycyjną, w którą zaangażował się po odejściu z wojska. W 1981 roku skazano go za zorganizowanie strajku w Elblągu.