W TVP redakcja programów katolickich była zawsze swoistym "państwem w państwie”. Zmiany polityczne omijały ją szerokim łukiem, aż nadeszła "dobra zmiana". W redakcji odbyła się właśnie prawdziwa czystka, której ofiarą padło 10 dziennikarzy. Teraz niektórzy z nich opowiadają o kulisach wydarzeń w Telewizji Publicznej.
Powody czystki? Właściwie to jest ich kilka i nakładają się na siebie. Po części byli za mało gorliwi politycznie i nie wpisywali się w narrację PiS. Po drugie ich szef, salezjanin ks. Maciej Makuła woli otaczać się swoimi zausznikami i wykonywać polecenia dyrekcji TVP 1, a oni byli dla niego tylko kulą u nogi.
No i wreszcie jest trzecia interpretacja – że czystka jest też odzwierciedleniem podziałów w polskim Episkopacie, który został opanowany przez katolickich fundamentalistów bliskich o. Tadeuszowi Rydzykowi i Radiu Maryja. Ci są dalecy od nauk papieża Franciszka. W kierowaniu redakcją otwartych jezuitów zastąpili ojcowie salezjanie, którzy – jak się dowiadujemy – z oddaniem wykonują polecenia władz TVP. Nasi informatorzy twierdzą, że jeżeli chodzi o pracowników etatowych, to w redakcji katolickiej, która powstała 27 lat temu, trwa całkowita wymiana kadr.
Jezuitów zastąpili salezjanie
- W programie 'Między ziemią a niebem' przepracowałem 10 lat. Pracę zaproponowali mi jezuici, którzy przez lata kierowali redakcją. Natomiast 1 sierpnia ub.r. za zgodą Konferencji Episkopatu Polski nastąpiła zmiana szefa programu. Jezuitom podziękowano i przyszedł salezjanin. Od początku nowy szef nie był zadowolony z naszej pracy – opowiada w rozmowie z naTemat red. Krzysztof Drwal, do niedawna publicysta i prowadzący program.
I dodaje: – Od listopada, czy grudnia ubiegłego roku zaczęto zwalniać ludzi. Podczas emisji ostatniego programu, który prowadziłem 11 grudnia, pojawił się osobiście pan Krzysztof Karwowski, dyrektor TVP1, który odsunął od wydawania programu red. Joannę Linczuk. Natomiast 13 grudnia ja otrzymałem telefon od księdza Makuły z informacją, że to red. Paulina Guzik będzie teraz jedyną prowadzącą 'Między ziemią a niebem'. Powiedziałem, że w takim razie nie widzę się w roli publicysty w tym programie, że zostałem na to stanowisko powołany przez jezuitów i nie jestem żadnym meblem, który można wstawić do kąta. Kilka minut później podobny telefon odebrał red. Marek Zając, były zastępca redaktora naczelnego 'Tygodnika Powszechnego' który też się z programem pożegnał.
List otwarty do biskupów
Większość dziennikarzy zwolnionych albo odsuniętych od pracy przy programie "Między ziemią a niebem” woli rozmawiać off the record. Mówią o zastraszaniu, kwestionowaniu kompetencji, zwolnieniach drogą telefoniczną i mailową, zastępowaniu doświadczonych redaktorów stażystami i studentami, albo znajomymi szefa TVP1 Krzysztofa Karwowskiego. W tym kontekście wymieniają Paulinę Guzik, która miała przejąć obowiązki kilku osób pracujących dotąd nad programem, bo zna się dobrze z dyrektorem. – Rugowanie nas z programu trwało wiele tygodni i odbywało się w sposób urągający zasadom chrześcijańskim – twierdzą odsunięci dziennikarze.
Wystosowali nawet list otwarty, skierowany do biskupów i arcybiskupów, w którym przedstawili okoliczności swojej decyzji. "W dniach 12/13 grudnia br. program 'Między ziemią a niebem' ostatecznie przejęła 'dobra zmiana', której zwolennikiem jest salezjanin kierujący od sierpnia Redakcją Audycji Katolickich TVP. Rugowanie nas z programu trwało wiele tygodni i odbywało się w sposób urągający zasadom chrześcijańskim. W końcu rozbicie zespołu zaakceptowali hierarchowie z Prezydium KEP, choć zaledwie tydzień wcześniej podczas rozmowy twarzą w twarz zapewniali nas, że bardzo cenią naszą pracę i najważniejsze jest dobro człowieka, więc zmiany merytoryczne nie mogą oznaczać usuwania ludzi z dnia na dzień i szukania haków" – napisali.
"Niedziela" kontra "Tygodnik Powszechny"
Z początkiem sierpnia ubiegłego roku kierownikiem redakcji audycji katolickich TVP został salezjanin ks. Maciej Makuła. Zastąpił o. Rafała Sztejkę, który pełnił tę funkcję od 2009 roku. Nowego szefa zarekomendowała władzom Telewizji Polskiej Konferencja Episkopatu Polski, która ma takie prawo w ramach porozumienia z publicznym nadawcą.
Jak byli pracownicy redakcji katolickiej patrzą na swoje zwolnienia? Powodów doszukują się m.in w podziałach wewnątrz Kościoła. – Od początku rządów jezuitów realizowaliśmy ten program mając świadomość, że ma on charakter katolicki, ale jest emitowany w Telewizji Publicznej. Chcieliśmy dotrzeć do szerokiego kręgu widzów, czyli nie tylko do wierzących, czy zdeklarowanych katolików, ale także tych poszukujących, czy będących na obrzeżach Kościoła. To odbywało się w duchu papieża Franciszka, który podaje dłoń tym, którzy nie wierzą – opowiada jeden z wyrzuconych redaktorów. – Usłyszeliśmy także taką wersję, że jezuici za bardzo się zbratali z PO, z opozycją, i że należy to zmienić. Na pewno jest jakiś układ między Episkopatem a obecnymi władzami TVP – dodaje.
Podkreśla jednak, że nowy szef redakcji katolickiej ks. Makuła nie ma tak naprawdę żadnej wizji, a "program przejęła dyrekcja TVP 1”. – Ona ustala prowadzących i zakres tematyczny – mówi. Wtóruje mu inny odsunięty redaktor. – My dopuszczaliśmy do głosu wszystkie nurty w Kościele. Do programu byli zapraszani przedstawiciele "Christianitas", "Niedzieli", której przecież jest bardzo daleko do "Tygodnika Powszechnego", czy "Więzi". Ale też pojawiali się u nas choćby przedstawiciele "Gościa Niedzielnego". Wszystkie środowiska katolickie miały dostęp do tego programu, nikt nie był wykluczany. Teraz wyklucza się nas – żali się.
Co na to TVP? "Wciąż pracujemy nad formułą programu, tak by odpowiedzieć na potrzeby i dotrzeć do jak największej ilości widzów" – tak Centrum Informacji TVP odpowiedziało na pytania portalu Wirtulnemedia.pl.