
Reklama.
"Ci, którzy go popierali, być może przez chwilę się zawstydzą, ale pewnie nie na długo. Choć na pewno zobaczyliśmy, że to polityk mało sprawny" - tak ostatnie wpadki Ryszarda Petru komentuje Krystyna Pawłowicz.
Pawłowicz zrelacjonowała też ze swojej perspektywy wydarzenia z 16 grudnia. Opisała jak wychodziła przed budynek Sejmu do taksówki, gdzie zauważyła ją grupa protestujących.
"Natychmiast mnie zauważyli, a ponieważ zawsze działam na ten typ ludzi jak płachta na byka, to się zaczęło"– relacjonuje parlamentarzystka. Ktoś krzyknął: Idzie Kryśka, Idzie Pawłowicz, i grupa ludzi rzuciła się w moim kierunku" – opisuje.
Według posłanki PiS, ludzie przystawiali jej komórki do twarzy, robili zdjęcia i wrzeszczeli, a także "trąbili wprost do uszu", co przypłaciła później problemami z słuchem. Miało dojść do poszturchiwania i popychania. W stronę Pawłowicz miała polecieć także plastikowa butelka.
źródło: wSieci