
Komoda, szafka, krzesło. Przedmioty rodem z PRL, z którymi nie wiadomo co zrobić, lądujące koniec końców na śmietniku. Katarzyna Cecot postanowiła je stamtąd wyciągać i dawać drugie życie. Odnawia je i remontuje pod szyldem autorskiej pracowni B/R/Z - Biura Rzeczy Znalezionych. Robi to tak, że chce się te rzeczy mieć. I to zaraz.
B/R/Z oficjalnie tworzą dwie osoby. Zaczęło się od Kasi, absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Od dzieciństwa ciągnie ją do przedmiotów, które ktoś postanowił porzucić. Pierwsze znaleziska? Okazuje się, że kamienie i patyki znad morza, gdzie spędzała wakacje. – Powiedzmy, że mania dwutygodniowego zbieractwa raz do roku przeniosła się na codzienne życie – opowiada. Codzienność oznaczała i oznacza, że Kasia nie przejdzie obojętnie obok śmietnika.
Wspólnie we trójkę wynajmujemy pracownię na Pradze. Marika jest rzeźbiarką-ceramikiem. Ja razem z Jankiem oprócz działalności Biura także zajmujemy się rzeźbą i wszyscy nawzajem wspieramy się w tym, co robimy.
Nazwa pracowni to gra słowna, może nie całkiem adekwatna. Bo kolekcję tworzą zarówno znalezione, jak i otrzymane rzeczy. – Często dostaję coś fajnego od przyjaciół i znajomych – słyszę. Zdaniem Cecot dużo osób nie zdaje sobie sprawy z wartości posiadanych przedmiotów. Zalegają w ich domach, czekając niejako na drugą szansę. – Zdarza się, że po wejściu na moją stroną, ktoś dochodzi do wniosku: "W tym, co mam drzemie duży potencjał" i mi daną rzecz oddaje – mówi.
Uważam, że zbyt często korzystamy ze sprzętów nie zastanawiając się nad ich historią. Wiele oryginalnych mebli stoi zapomnianych na strychach czy w piwnicy. Zniszczone, wydają się nam niepotrzebne i lądują na śmietniku. My wynajdujemy takie porzucone przedmioty i następnie je odnawiamy lub przerabiamy. Na koniec przedmiot dostaje nie tylko nowe życie, ale staje się też unikatowy.
– Ostatnio moim ulubionym znaleziskiem jest wielka dębowa komoda. Niestety, nie ma szuflad, ale i tak pięknie wygląda – przyznaje, podkreślając, że jako takiej listy "faworytów" nie ma, razem z Janem biorą wszystko. – Bo we wszystkim można odkryć zalety – twierdzi 28-latka.
Biuro Rzeczy Znalezionych istnieje na Facebooku od lutego 2016 roku. Stronę dotąd polubiło około 2 tys. osób, które mają okazję oglądać dzieła Kasi i Jana. Mogą je też kupować, tyle że nie każde jest na sprzedaż. – Początkowo to był mój prywatny zbiór. Wystawiałam część, która nie mieściła się w domu. Aktualnie, po kilku przeprowadzkach i zamieszkaniu w kawalerce, jest tego więcej – mówi mi Cecot. – Ale pewne rzeczy nadal tylko pokazuję. Po prostu lubię się chwalić – śmieje się.
Boom na starocie, w opinii Kasi, jest jeszcze przed nami. – Gdyby wszyscy tracili dla nich głowę, nie było aż tyle do odkrycia – mówi. – Dzieje się tak dlatego, że ciągle dużo osób nie ma świadomości, jak łatwo zmienić ich wygląd, trochę uwspółcześnić, nadać nowego wyrazu tak, by pasowały do wnętrz – sądzi.
Gdzie szukać fajnych staroci?
Na początku rozejrzeć się. Może się wtedy okazać, że na strychu u dziadków stoi zakurzony stół z lat 20., sąsiad postanowił wyremontować mieszkanie i pozbywa się mebli z lat 60., a w pracy wymieniają stare drewniane krzesła na współczesne. Gdy zmieni się sposób myślenia, okazuje się, że tych niepotrzebnych rzeczy jest bardzo dużo w naszym otoczeniu.
Jak je wybrać?
Przede wszystkim trzeba ocenić stan przedmiotu. Czy stopień zniszczenia nie jest zbyt duży. Czy nie ma śladów po kołatkach. Jeśli mebel jest tapicerowany, sprawdzić czy nie ma śladów pluskiew. Spojrzeć czy jest jakaś etykieta ułatwiająca identyfikację mebla/przedmiotu. Warto zwrócić uwagę na sam materiał, z którego wykonany jest mebel/przedmiot. Czy jest to zwykła sklejka, laminowana płyta czy lite drewno lub płyta fornirowana.
Jak dowiedzieć się skąd jest dany przedmiot?
Najlepiej, gdy na przedmiocie zachowała się etykieta z informacją o miejscu produkcji i datą. To bardzo ułatwia poszukiwania. Jeśli takiej nie ma, przeczesujemy Internet w poszukiwaniu artykułów i zdjęć. Pytamy, rozmawiamy. Jeśli to nie wystarcza idziemy do biblioteki ASP oraz do Instytutu Wzornictwa Przemysłowego.
Wszelkie informacje dotyczące narzędzi potrzebnych do odnowienia, znajdziemy w Internecie. Jest dużo filmików instruktażowych. My również chętnie dzielimy się naszą wiedzą. Dostajemy dużo zapytań od ludzi szukających rady i pomagamy im w stawianiu pierwszych kroków.
Skąd czerpać inspiracje?
Najlepszym źródłem inspiracji są wystawy. Warto zainteresować się czy nie ma w naszym mieście jakiejś nowej, czasowej wystawy, która wiąże się z naszymi zainteresowaniami. Polecam przejść się też do biblioteki lub czytelni.
My czerpiemy też inspiracje z własnego doświadczenia i wiedzy. Każdy przedmiot ma inną historię, jest wyjątkowy, Często to sam przedmiot determinuje, co później z nim zrobimy. Janek np. znalazł dwie przepiękne, stare drewniane klatki dla ptaków. Nie chcieliśmy przywracać im oryginalnego przeznaczenia, ponieważ nie jesteśmy zwolennikami trzymania zwierząt w zamknięciu. Wpadliśmy na pomysł, żeby przerobić je na lampy.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
