
Reklama.
Jak przedstawili to dziennikarze TVP, obniżka dla przeciętnego Kowalskiego wyniesie 6 procent, a dokładniej ok. 4 procent na końcowym rachunku. To dlatego, że kilka pozycji rachunku to stała "opłata abonamentowa" oraz "opłata za przesył". Wszystko się zgadza, jednak nie padło ani jedno słowo o tym, jak te procenty przekładają się na złotówki. Uśmiejecie się, jak zobaczycie tę obniżkę na rachunku za gaz.
58 groszy miesięcznie wyniosą średnio oszczędności w przypadku odbiorcy korzystającego z jednego urządzenia na gaz, np. kuchenki. To w przypadku taryfy W-1.1, kiedy pan od gazu przychodzi obejrzeć licznik raz na rok. A jeśli korzystacie z taryfy W-1.2 (dwa odczyty gazu w roku, faktury prognozy płatne co dwa miesiące i faktura rozliczeniowa dwa razy w roku), obniżka wyniesie średnio 83 grosze miesięcznie.
Jeśli korzystacie w domu z dwóch urządzeń, np. kuchenki i pieca gazowego, obniżka przełoży się na około 3,48 zł do 3,70 zł oszczędności miesięcznie (przy średnim rachunku około 92 złotych). Wyliczenia te podaje sam urząd w tabelce dostępnej tutaj. Tego już Wiadomości nie podały, aby nie psuć wrażenia, że to: "pozytywna niespodzianka, bo wielu analityków straszyło podwyżkami".
A teraz najlepsze, bo w dalszym komentarzu Wiadomości sprawnie powiązały gaz z dymem. Obniżka o niecałe 4 zł cen gazu "to rozwiązanie problemu smogu", nad którym przecież pracuje już rząd Beaty Szydło. Następnie zobaczyliśmy, ze premier postawiła Mateusza Morawieckiego do galopu. Tańszy gaz ma skłonić Polaków do ogrzewania domów właśnie tym paliwem, a nie węglem. Co złośliwi widzowie skomentowali tak:
Tymczasem w szczegółach sprawa wygląda na typowy prezent od władzy dla wyborców. O obniżce zdecydował administracyjnie prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Powołał się na rzekomo spadające ceny na Towarowej Giełdzie Energii. Tymczasem PGNiG widzi to troszkę inaczej. – Przesyłam powszechnie dostępne informacje, z których wynika , iż ostatnio ceny na giełdzie rosną - odpowiada rzecznik spółki. I milknie. Zaś całe to bicie piany dotyczy cen obowiązujących zaledwie od 1 lutego do końca marca.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl