Jemy po to, żeby żyć, więc musimy gryźć, żeby funkcjonować - brzmi banalnie? Być może, ale to właśnie tym stwierdzeniem dr Janusz Skrzypczyński uświadamia wielu swoim pacjentom, że z zepsutymi zębami i zaniedbanym zgryzem nie da się żyć zdrowo. - I nie chodzi tu tylko o zalepianie dziur - dopowiada tonem znawcy Jarosław Kret, do czego ma pełne prawo - w przeciwieństwie do wielu z nas, został już bowiem uświadomiony, że wiele problemów zdrowotnych zaczyna się właśnie od zębów, czy też - ich braku.
- Muszę przywrócić sobie dobry zgryz - odpowiada prezenter, pytany o to, dlaczego spotykamy się w poczekalni Capital Clinic. Stwierdzenie dość zaskakujące, jak na dziennikarza telewizyjnego, który idealny uśmiech ma w specyfikę zawodu wpisany. - Kiedy się uśmiecham, nie odsłaniam całych zębów - zdradza konspiracyjnym szeptem, dodając, że krzywy zgryz zawsze mu przeszkadzał: - Zęby się przez to ścierają, osłabiają. Poza tym, mój zawód każe mi o zęby dbać. Nie mogę mieć dziur, przebarwień. Przesłanki do leczenia mam więc dwojakie: estetyczne i zdrowotne, ale dla mnie kluczowa jest ta druga - zapewnia.
- Wielu pacjentów nie zdaje sobie sprawy, jak duży wpływ na ich ogólne samopoczucie ma stan uzębienia - twierdzi dr n. med. Agnieszka Nęcka, współwłaścicielka Capital Clinic i dodaje, że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być zbyt mała liczba placówek oferujących kompleksowe leczenie stomatologiczne. - W naszej klinice przyjmują lekarze wszystkich specjalności - od ortodontów, protetyków i implantologów do periodentologów. Na miejscu mamy też zaawansowaną pracownię RTG oraz tomograf - wylicza dr Nęcka, która jako ortodontka mogłaby przecież z powodzeniem otworzyć klinikę specjalizującą się w tej tylko dziedzinie. - Taka decyzja przeczyłaby holistycznemu podejściu do zdrowia, któremu jesteśmy w Capital Clinic wierni. Wychodzimy z założenia, że organizm człowieka to system naczyń połączonych, a nie pojemnik, do którego włożono poszczególne organy - podkreśla.
Jak holistyczne podejście do zdrowia wygląda w stomatologicznej praktyce oraz dlaczego leczenia zębów nie powinniśmy odkładać do momentu uzyskania kontraktu gwiazdorskiego w telewizji, tłumaczą specjaliści Capital Clinic. Dedykowany zespół specjalistów - ortodonta Agnieszka Nęcka, Implantolog, MOI (Master of Sience in oral implantology) Janusz Skrzypczyński i protetyk Dorota Przybysz zaplanują wspólnie przy ścisłej współpracy optymalne leczenie.
Boli żołądek? Policz zęby!
Na pytanie o najczęstsze problemy, z jakimi się spotyka, doktor Skrzypczyński bez zająknięcia odpowiada: “Braki zębowe”. U młodych też? - Też. Braki skrzydłowe, czyli od trzonowców i przedtrzonowców w tył, dotyczą 60 proc. dorosłych Polaków. To jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej.
Jak podkreśla stomatolog, na braki w uzębieniu pracujemy już od najmłodszych lat - i wcale nie jest to świadectwo naszego narodowego zamiłowania do bitki czy wrodzonej niezdarności. Przyczyna jest najbardziej prozaiczna z możliwych - próchnica. - Nawet przy najmniejszej zmianie próchnicowej rozprzestrzeniają się bakterie. Oczywiście, mały ubytek nie jest rzeczą straszną i w porę zaleczony pozwala zachować ząb na lata. Nie można bagatelizować nawet małych zmian, bo droga od zepsutego do wyrwanego zęba jest bardzo krótka. Dlatego tak ważne są regularne kontrolne wizyty u stomatologa.
Skutki braków w uzębieniu objawiają się z kolei pod dobrze znanymi nazwami - nadkwasota i refluks. Problem w tym, że podobnie jak w przypadku migreny czy bólu stawów, raczej nie postanowiliście się z kłopotliwych przypadłości zwierzyć dentyście, tylko, w najlepszym przypadku - gastrologowi, w najbardziej powszechnym - interniście, a w najgorszym - bohaterom reklam. Ci ostatni z reguły, w pierwszych sekundach spotu z kwaśną miną prezentują wzdęte brzuchy, aby po kilku łykach cudownego lekarstwa i paru planszach prezentujących przewód pokarmowy z uśmiechem i płaściutkim podbrzuszem wyjść poza kadr. Zamiast od razu pędzić za nimi do apteki, zerknijcie w lusterko, policzcie swoje zęby i przypomnijcie datę ostatniej wizyty u stomatologa. Być może najwyższy czas na wizytę na fotelu dentystycznym a nie na wycieczkę po kolejną reklamówkę suplementów z apteki.
- Zgodnie z zaleceniami medycyny chińskiej pokarm powinno się gryźć 36 razy. Wtedy cały pokarm jest dobrze zmieszany, dobrze nadtrawiony - instruuje dr Skrzypczyński. Łatwo powiedzieć, trudniej wymagać aby każdy kęs kupionej w biegu od pana kanapki buły gryźć kilkadziesiąt razy. Może będziemy zdrowsi, ale co z tego, jak zjedzą nas deadline’y? - Przyznaję, to nie jest łatwe. Niemniej jednak, najważniejsze, żeby mieć czym gryźć, prawda? - z uśmiechem stwierdza dr Skrzypczyński.
Dr Przybysz do problemów zdrowotnych, jakie wiążą się z zaniedbanym uzębieniem dorzuca bóle - w tym migrenowe i mięśniowe: - Bóle mięśniowe są ostatnio bardzo nasilone, bo jesteśmy zestresowani. Pacjenci bardzo często zagryzają, zaciskają mocno zęby, zgrzytają, budzą się z bólem głowy. Nikt nie wiąże tego ze wzmożonym napięciem mięśni żwaczy - tłumaczy.
Ze stresu spinamy się więc nie tylko w sobie, ale również “szczękowo”, czego często nie zauważamy. Szukając pomocy u laryngologa czy neurologa i wiążąc ból z uchem czy głową, przez myśl nam nie przejdzie, że brak trzech zębów czy gryzienie tylko prawą stroną może mieć tu kolosalne znaczenie. Kiedy liczenie oddechów pod dyktando pierwszego lepszego coacha przynosi mierne efekty, warto udać się do dentysty po… botoks.
- Botoks wstrzykujemy, aby zrelaksować mięśnie żwacze, które odpowiadają za żucie - tłumaczy dr Skrzypczyński. - To substancja paraliżująca, pod wpływem której zmarszczki rozprostowują się, a mięśnie - przestają marszczyć. Botoksem leczymy więc pacjentów, ogólnie rzecz biorąc, zestresowanych - na przykład tych, którzy w wyniku emocji bardzo zgrzytają zębami czy odczuwają bóle w odcinkach szyjnych - twierdzi doktor.
Zamiast więc do specjalisty medycyny estetycznej, po botoks lepiej zwrócić się do stomatologa, który oceni, czy rzeczywiście go potrzebujemy. Korzyść podwójna - zrelaksujemy szczękę, odzyskamy spokój ducha i nie zaryzykujemy efektu a’la Renee Zellweger.
Aparat - idealny dla 30-latka
Innym, bardziej popularnym rozwiązaniem problemów ze zgryzem jest aparat ortodontyczny. Jego skuteczność u osób starszych lubimy jednak podważać. - Za późno na założenie aparatu nie jest nigdy - zapewnia dr Przybysz dodając, że 30-40 lat to wiek wręcz idealny. - Oczywiście, nie ukrywajmy, że im później, tym gorzej - pewne nawyki z wiekiem coraz trudniej będzie przezwyciężać, co może wydłużyć czas leczenia. Ale za późno nie jest nigdy.
Czas, strach i pieniądz
Powody, dla których gabinety stomatologiczne omijamy szerokim łukiem są z reguły dwa.
- Dzisiaj dla mnie największym problemem jest… brak czasu - przyznaje Jarosław Kret, dodając, że gdyby nie natłok obowiązków, stomatologa odwiedzałby równie chętnie, co... fryzjera. - Jest tu miło, w korytarzu spotykasz znajomych, wychodzisz zadowolony, uśmiechnięty. Ja naprawdę dzisiaj lubię chodzić do stomatologa - zapewnia, choć dodaje, że nie zawsze tak było. - W PRL-u zaniedbane zęby mieli wszyscy, bo leczyło się je fatalnymi metodami i środkami. Ale to da się przełamać. Trzeba przyjść do takiego fajnego gabinetu, który bardziej przypomina współczesne SPA niż przychodnię lekarską, gdzie na ścianie wiszą piękne obrazy, a wewnątrz przyjmują sympatyczni ludzie, którzy nie chcą tylko zakleić ci dziury, ale myślą o twoim zdrowiu całościowo - podkreśla.
- Ja nie boję się dentystów, bo to generalnie porządni ludzie są - wiem po sobie. Boję się tylko o jakość usług, które wykonują - śmieje się dr Skrzypczyński. - Naszym zadaniem jest więc rozładowanie tej napiętej atmosfery. Już na pierwszych dwóch spotkaniach pacjent musi mi zaufać. Jeśli na jakimś poziomie się nie dogadujemy - polecam innego specjalistę - zapewnia.
Na zdrowe zęby trzeba więc sobie zapracować - w przenośni, jeśli za higienę jamy ustnej weźmiemy się dostatecznie szybko, i dosłownie - kiedy niezbędna jest interwencja lekarza. - Zabiegi implantologiczne rzeczywiście nie należą do najtańszych - przyznaje dr Skrzypczyński, podkreślając jednak, że cenę usprawiedliwia tu wysoka jakość stosowanych materiałów i technik.
- Uważam, że jeśli ktoś oszczędza na stomatologu, a nie oszczędza na używkach, to nie ma prawa mówić, że dbanie o zęby jest drogie - twierdzi Jarosław Kret. - Paląc, dziennie wydajemy na papierosy, powiedzmy 15 złotych. W skali roku suma ta urasta do 5 tysięcy. Odpowiedź, na co w większym stopniu warto przeznaczyć te pieniądze, jest chyba oczywista.
Takiemu rozumowaniu trudno odmówić logiki, ale w praktyce nie zastosują go szczęśliwcy wolni od nałogów. Wyjście? Specjalne plany finansowania leczenia, dzięki którym płatność za zabiegi rozkładana jest na raty.
Wybór kliniki? Na dziecko
- Wybierając klinikę zdałem się na Franka - mojego syna - Jarosław Kret zdradza swój sposób na znalezienie specjalisty stomatologa. - Logopedka, do której chodzi, poleciła właśnie to miejsce. Zanim zdążyliśmy się tu wybrać, Franio zaczął zajęcia z inną logopedką, która również poleciła Capital Clinic. Skoro więc dwie niezależne osoby wskazały to miejsce, to znaczy, że trzeba je sprawdzić - tłumaczy dodając, że lekarze Capital Clinic ujęli go nie tylko podejściem do dziecka, ale i rodzica.
- Od początku staram się tak rozmawiać z pacjentem, aby być pewną, że mój przekaz jest zrozumiały - zapewnia dr Przybysz. - Zdarza się, że pacjenci boją się dopytać. Moim zadaniem jest tak rozmawiać z pacjentem, żeby pytania pojawiały się naturalnie - zapewnia dr Przybysz i dodaje: - Każda osoba opuszczająca klinikę powinna wiedzieć, jaki jest stan jej uzębienia, jak wyglądać będzie plan leczenia i jaki będzie jego koszt. To niezbędne minimum, by pacjent czuł się komfortowo.
Jarosław Kret wybór kliniki uzasadnia również z zawodowego punktu widzenia: - Jestem dziennikarzem, mój zawód polega na obserwowaniu świata i wyciąganiu wniosków. Więc jeśli widzę coś co mi się podoba, wiem dokładnie jak dane miejsce funkcjonuje i jednocześnie mam świadomość, co dobrego może dla mnie z tego wyniknąć, wyciągam wniosek, że właśnie tutaj trzeba przychodzić.
Artykuł powstał we współpracy z Capital Clinic.
Reklama.
Udostępnij: 131
Janusz Skrzypczyński
specjalista chirurgii stomatologicznej
Jama ustna to pierwszy odcinek przewodu pokarmowego. Bardzo duży procent trawienia odbywa się w jamie ustnej, bo to tu występuje masa enzymów, które to umożliwiają. Pokarm źle pogryziony trafia w takiej postaci do żołądka i tam jest nieodpowiednio trawiony. W efekcie pojawiają się problemy ze zgagą, niestrawność, bóle brzucha.
Dorota Przybysz
lekarz dentysta
Pacjenci boją się, że aparat będzie widoczny, czy że będzie przeszkadzał. Dzisiaj mamy takie modele, których praktycznie nie widać lub są tak małe i idealnie dobrane, że nie sprawiają żadnych kłopotów. Z drugiej strony aparaty z widocznymi zamkami są dzisiaj bardzo popularne, a wręcz modne i, w pewnym sensie, stały się wyznacznikiem zdrowego stylu życia. Widząc osobę z aparatem ortodontycznym gdzieś podświadomie myślimy sobie: “Oho, to jest ktoś, kto dba o siebie, kto swoje zdrowie bierze na serio”. Bo warto zaznaczyć, że ortodonta nie założy aparatu, jeśli na zębach jest jakiś ubytek.
Jarosław Kret
Rozumiałem wszystko, co do mnie mówili. Specjaliści mają tendencję do nadużywania trudnych słów, o czym doskonale wiem, bo w pogodowym światku jest to samo. Sam staram się opisywać zjawiska tak, żeby widz wiedział, czy jak wyjdzie na dwór, to będzie mu zimno czy ciepło. Ale w wielu przekazach wciąż dominuje “arktyczny front, biomet niekorzystny i wiatr umiarkowany”. Czy nie-specjalista wie, co to właściwie jest wiatr umiarkowany? Nie do końca. Wielu lekarzy mówi w ten sam sposób - tak, że pacjent wychodzi całkowicie skołowany, z zerową wiedzą na temat tego co się tam w jego jamie ustnej stało. Tu w klinice spotkałem stomatologów, którzy mówią moim językiem.