Poznajesz? Historią tej dziewczyny żyło pokolenie lat 80. i 90. Ona wciąż żyje - mimo wszystko
Poznajesz? Historią tej dziewczyny żyło pokolenie lat 80. i 90. Ona wciąż żyje - mimo wszystko Fot. marcel mettelsiefen

Zastanawiasz się, skąd możesz znasz tę kobietę? Być może widzisz ją pierwszy raz, ale wiesz o niej więcej, niż ci się wydaje. Jest Niemką, ma na imię Christiane, a jej historia prawdopodobnie wywarła duży wpływ na twoje życie. Gdy byliśmy nastolatkami, trudno było przejść obojętnie wobec tego, co przeżyła. Już wiesz?

REKLAMA
– To cud, że żyje – piszą zdumieni internauci. Tak, kobieta na zdjęciu to "najsłynniejsza ćpunka w Niemczech", a być może na całym świecie. Ludzie od wielu lat zastanawiali się, co się stało z Christiane Felscherinow. Czy nadal utrzymuje kontakty z Detlefem, czy udało się jej wytrwać w abstynencji i nie wrócić do heroiny, a przede wszystkim, czy w ogóle żyje? Po tym, co przeczytaliśmy w książce "My, dzieci z dworca ZOO", pytania te były jak najbardziej na miejscu. Po 35 latach przyszedł czas na odpowiedzi.
Christiane Felscherinow
Christiane F. Życie mimo wszystko

Jestem i pozostanę ćpunką, jarmarcznym dziwolągiem. Egzotycznym zwierzęciem. Z gatunku "dzieci z dworca ZOO".

Nie było ważniejszej książki
Po "My, dzieci z dworca ZOO" sięgali nawet ci, którzy nigdy wcześniej nie czytali szkolnych lektur. Przynajmniej w mojej szkole, podobny efekt wywołały tylko "Medaliony" Zofii Nałkowskiej, i - niestety - zakazany "Mein Kampf", który krążył w szkolnym "drugim obiegu". Chrisitiane, która w wieku 12 lat sięgnęła po haszysz, LSD, a niedługo później po heroinę, interesowała szczególnie tych uczniów, którzy pierwsze kontakty z narkotykami mieli już za sobą.
Ela
Komentarz internautki

Czytałam tą książkę pierwszy raz w latach 80 tych, jako nastolatka. zrobiła na mnie ogromne wrażenie, powinna być lekturą szkolną. Mam ją do dzisiaj w mojej biblioteczce.

Książka nie była obowiązkową lekturą szkolną, ale niektórzy nauczyciele, którzy nie zaklinali rzeczywistości i rozumieli, że problem narkotyków istnieje nawet w polskich podstawówkach, zachęcali, aby nastoletni uczniowie poznali tę wstrząsającą historię. Książka była (i wciąż powinna być) ważna również dla rodziców, którzy po jej lekturze otwierali oczy i zaczynali dokładniej przyglądać się własnym dzieciom. Zwłaszcza ich źrenicom, które zaczęli badać latarkami.
Wstrząsający dla ówczesnych nastolatków był również film z 1981 roku: "Christiane F. – My, dzieci z dworca ZOO". Pamiętam doskonale, jak oglądaliśmy go w czasie lekcji języka polskiego na telewizorze zamykanym na kłódkę w szkolnej szafce. Część z nas miała wypieki na twarzy, a niektórzy byli nim mocno poruszeni. Nie wszyscy, bo rodzice kilku osób nie zgodzili się na ich udział w seansie. Bali się, że film o Christiane zamiast przestrogą, okaże się zachętą do wkroczenia w świat narkotyków. Trudno o lepszą reklamę dla książki czy filmu, niż zakaz wydany przez rodziców.

"My, dzieci z dworca ZOO" - wyd. niem. 1978, wydania polskie 1984. Książka dokumentalna, będąca tekstem spisanym z zapisu magnetofonowego z rozmów z Christiane F. (właśc. Christiane Vera Felscherinow, ur. 1962), młodą narkomanką z Berlina Zachodniego. Autorami tekstu są Kai Hermann i Horst Rieck, dziennikarze niemieckiego „Sterna”. Opisywane wydarzenia miały miejsce w latach 1975-1977, podczas narastającej fali narkomanii wśród młodzieży w wieku ok. 13 lat w Berlinie Zachodnim, natomiast tytułowy Dworzec Zoo to miejsce, gdzie Christiane i wiele osób z jej otoczenia oczekiwało na „klientów”. Prostytucja była dla tych młodych ludzi podstawowym sposobem zdobywania środków na codzienną dawkę narkotyku. Dworzec stanowił też miejsce spotkań i wymiany działek heroiny. Czytaj więcej

Powrót do świata Christian F. jest fascynujący. Gdy książka trafiła w moje ręce, zastanawiałem się, czy nie jest to prosty sposób na zdobycie pieniędzy, zarówno dla autorki, jak samej Christian F. Ale z każdym kolejnym rozdziałem okazywało się, że dalsza historia słynnej narkomanki jest równie fascynująca, co "My, dzieci z dworca ZOO". Po przeczytaniu kontynuacji ma się wrażenie, że pierwsza książka była dopiero początkiem historii. Pamiętacie tę okładkę? Na pewno.
logo
Tej okładki się nie zapomina. "My, dzieci z dworca ZOO"
Christiane Cię zaskoczy
Książka "Christiane F. Życie mimo wszystko" nie jest nowa, bo ukazała się w 2014 roku. W moje ręce trafiła dopiero niedawno i jak sądzę (oraz jak słyszę od znajomych) wiele osób o niej nie usłyszało. "My, dzieci z dworca ZOO" kończy się optymistycznie, dlatego czytelnik ma nadzieję, że bohaterka poradzi sobie w nowej rzeczywistości. To jednak byłoby zbyt piękne i za proste.
Anna
Komentarz internautki

To cud że jako narkomanka i alkoholiczka dożyła 54 lat i w sumie wygląda i tak nie najgorzej. Pamiętam zdjęcia z tej książki na których jej koledzy robili wrażenia żywych trupów. Myślę że ta książka zrobiła dużo dobrego jeśli chodzi o poruszenie problemu narkomanii w tamtym czasie.

Dalsze losy Christiane F. nie są sielanką i mogłoby posłużyć za scenariusz do kolejnego filmu. W niektóre "przygody" naprawdę trudno uwierzyć. W jej życiu pojawił się między innymi (i to dosłownie) Dawid Bowie, którego muzyka stała się nieodzownym elementem filmu o narkomanach z berlińskiego dworca. Oprócz języka to właśnie muzyka stworzyła klimat filmu (można go obejrzeć w całości w internecie).
Premiera "My, dzieci z dworca ZOO" miała miejsce 39 lat temu. Książka uczyniła nastoletnią narkomankę prawdziwą celebrytką, choć dziedzina, w której zasłynęła, nie ułatwiała jej życia. Christiane żałuje dziś, że książki i film powstały. Choć jak wspomina, tantiemy do dziś stanowią źródło jej utrzymania.
Christiane Felscherinow
"Christiane F. Życie mimo wszystko"

Zdarzyło mi się zobaczyć moje zdjęcie rozpowszechnianie przez "Berliner Zeitung" z całkowicie absurdalnym podpisem: "Pogryzł mnie pies Christiane F." - na tablicach reklamowych, kiedy jechałam metrem. Nikt na nas nie patrzył, na mojego psa Leona i na mnie, ale wszyscy zaczęli szeptać: "patrz, tam siedzi".

Można powiedzieć, że współautorka książki "Christiane F. Życie mimo wszystko" rozlicza się z przeszłością. Tak naprawdę jednak przez całe jej dorosłe życie to przeszłość rozlicza się z nią. Christiane twierdzi, że niedługo umrze, ale jest z tym pogodzona. Ma marskość wątroby, jest uzależniona od alkoholu i... narkotyków. – Sądzę, że jej książka mogła pomoc wielu osobom, niestety nie jej samej – zauważają internauci.
Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po dalsze losy Christiane, bądźcie przygotowani, że będziecie na nią źli. Moim zdaniem jednak warto to zrobić, bo w końcu lepiej uczyć się na cudzych błędach. Mimo wszystko.

Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl