Beata Szydło zapowiedziała przegląd ministerstw i przedstawienie planu na najbliższy rok.
Beata Szydło zapowiedziała przegląd ministerstw i przedstawienie planu na najbliższy rok. Fot. P. Tracz / KPRM
Reklama.
Jednym z ministrów jest Henryk Kowalczyk. To szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, gdzie toczą się merytoryczne prace nad ustawami, które później trafiają na posiedzenia rządu. Poza tym, że jest pracowity, minister Kowalczyk ma jeszcze jedną istotną cechę: lubi mówić. Wypowiedzi Kowalczyka wielokrotnie stawały się przyczyną "stanów przedzawałowych" przedsiębiorców.
Polityk w wywiadach mówił o pracach nad nowymi formami podatków lub danin, albo zmianach w emeryturach. Po jego słowach rozpętywała się każdorazowo burza, którą po kilku dniach uciszano informując, że jednak pomysł zarzucono. To tworzyło wrażenie ogromnego chaosu informacyjnego w obozie rządowym.
Teraz Beata Szydło chce z kolejnymi ministrami przedstawić plan pracy na najbliższy rok. Przez kolejne dwa tygodnie będzie spotykała się z kolejnymi szefami resortów. Taki przegląd uskuteczniał też Donald Tusk w 2010 i w 2012 roku. Wówczas ostro krytykował go portal braci Karnowskich, zresztą w tekście Stanisława Żaryna, który dzisiaj jest rzecznikiem ministra Mariusza Kamińskiego.
Rzeczywiście w przeglądzie Tuska dużo było poważnych min i głośnych deklaracji, ale ostatecznie nie niósł za sobą żadnych realnych konsekwencji. Podobnie będzie i teraz, choć Szydło mówi o "wyznaczeniu nowych kierunków i zadań". Ich prezentacji będą służyć konferencje prasowe zwoływane po każdym ze spotkań z ministrami.
Pytanie, na ile Prawo i Sprawiedliwość będzie się tego planu trzymać. Bo spotkania z ministrami to teatr polityczny, wiadomo, że taki plan został już napisany. I to nie w Kancelarii Premiera, tylko przy Nowogrodzkiej.

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl