
Nieoficjalnie wiadomo, że Wawel domagał się wyższych cen i lepszych warunków. Z Biedronką przepycha się już tradycyjnie każdego roku. Zaś sama spółka ma niemieckiego właściciela, który najwidoczniej nie nawykł do tego, aby kłaść uszy po sobie. Tym razem sieć handlowa miała zareagować: "jak nie, to nie", oceniając, że na miejsce po Wawelu ustawi się kolejka chętnych. Michałki można przecież zastąpić Michaszkami z firmy Mieszko, a produkcji czekolad marek własnych mogłaby się podjąć konkurencyjna Goplana z grupy Colian.
"Przykre, że taka firma jak Wawel płaszczy się przed (…) dyskontem. Panie Prezesie trzeba się szanować, a przede wszystkim szanować markę, na którą pracowano ponad 100 lat."
"Ostatnio wyrzuciłem czekoladą mleczną Wawela kupioną w Biedronce, bo nie nadawała sie do jedzenia - był to wyrób czekoladopodobny gorszy chyba nawet od tego typu wyrobów z czasów pierwszej komuny PRLowskiej"
W branży istnieje coś takiego jak przekleństwo niskiej ceny. Przysłowie handlowców mówi, że zawsze znajdzie się ktoś tańszy o grosz, kto zgodzi się zrobić interes. W ten sposób dyskonty są w stanie rozgrywać przeciw sobie producentów i stale obniżać ceny.
Pozycja dyskontów, jako największych graczy rynkowych, pozwala im na narzucanie swoich warunków współpracy i wymuszanie pewnych rozwiązań. Z drugiej strony dyskonty oferują ogromną skalę sprzedaży i są producenci gotowi wiele poświęcić by dostosować się do ich wymagań. Dostawcy dostosowują całe swoje funkcjonowanie do dyskontów, w szczególności pod kątem oferowanych cen, co odbija się na handlu niezależnym. Fakt, że ceny w dyskontach są niższe niż w małych sklepach często spowodowany jest świadomą polityką producentów, które niższe marże na sprzedaży do sieci dyskontowych „rekompensują sobie” wyższymi cenami, jakich żądają od mniejszych klientów zaopatrujących niezależnych detalistów.
Na ten rok została zawarta umowa dotycząca dostaw produktów produkowanych pod markami Wawel. To czekolady, galaretki, cukierki. Jednocześnie, prowadzimy proces przetargowy na dostawy produktów marek własnych w tej samej kategorii, produkowanych na zamówienie sieci Biedronka. Przy wyborze dostawców tych produktów kierujemy się przede wszystkim otwartością na preferencje i oczekiwania klientów Biedronki.
Tak silnej pozycji rynkowej nie ma obecnie żadna z sieci handlowych w Polsce. Wiele razy analizowaliśmy rynek pod tym kątem. Trzeba przy tym rozróżnić rynek sprzedaży artykułów codziennego użytku, który ma wymiar lokalny i na danym terenie faktycznie jakiś dyskont może mieć pozycję dominującą w sprzedaży (zabronione jest nadużywanie takiej pozycji, a nie jej posiadanie) . Czym innym jest jednak rynek zaopatrzenia w artykuły konsumpcyjne, na którym dochodzi do relacji dostawca-sieci handlowe. Tutaj zarówno UOKiK, jak i Komisja Europejska, są zgodni, ze ma on wymiar krajowy i żaden z podmiotów działających w Polsce nie posiada pozycji dominującej.
Jest jednak inne rozwiązanie podobnych problemów. Już 12 lipca wchodzi w życie ustawa regulująca kwestie tzw. nierówności kontraktowej w obrocie produktami spożywczymi i rolnymi (w tym pomiędzy dostawcami a sieciami handlowymi. "Przewaga kontraktowa" występuje wtedy, gdy pomiedzy firmami istnieje znaczna dysproporcja w potencjale ekonomicznym i jednocześnie słabsza ze stron nie ma wystarczających możliwości sprzedaży lub kupna produktów rolnych lub spożywczych od innych przedsiębiorców.
Na ten rok została zawarta umowa dotycząca dostaw produktów produkowanych pod markami Wawel. To czekolady, galaretki, cukierki. Jednocześnie, prowadzimy proces przetargowy na dostawy produktów marek własnych w tej samej kategorii, produkowanych na zamówienie sieci Biedronka. Przy wyborze dostawców tych produktów kierujemy się przede wszystkim otwartością na preferencje i oczekiwania klientów Biedronki.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl