
Krótki wpis na Twitterze wystarczył, by rywalka Donalda Trumpa stała się gwiazdą internetu. "Jestem tu dzisiaj, aby uszanować naszą demokrację i jej trwałe wartości" – tłumaczyła obecność podczas zaprzysiężenia 45. prezydenta Hillary Clinton. Fani oszaleli, ale tłum w Waszyngtonie ją wygwizdał.
REKLAMA
Wpis udostępniono ponad 40 tys. razy na Twitterze, a w ciągu trzech pierwszych godzin został polubiony przez 170 tys. osób. Niedoszłą przywódczynię USA obserwuje 12 mln. Ci, którzy dziś komentują jej kilka słów, nie mają wątpliwości: Pokazała klasę. I taki rodzaj klasy przechodzi nam obok nosa.
Clinton wzięła udział w ceremonii, choć poniosła porażkę w wyścigu o Biały Dom. Po przybyciu na Kapitol mogła usłyszeć, co sądzą o niej wyborcy Trumpa. – Zamknąć ją! – skandowali. Z nowym prezydentem przegrała głosami elektorów - mimo że zdobyła większe poparcie obywateli.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
