Reklama.
Najbardziej znana biurowa dzielnica Warszawy, słynny "Mordor na Domaniewskiej" przeżywa kryzys. Wystarczy spojrzeć na ten jeden biurowiec, który kosztował 177 mln zł, był gotowy już roku temu, a od wielu miesięcy trwają dramatyczne poszukiwania firm i pracowników, którzy zechcą się tam wprowadzić.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
Ta tzw. ucieczka z Mordoru jest jedną z ważniejszych przyczyn silnego rozwoju biurowców na Woli czy w północnej części Warszawy, zwłaszcza w okolicy Dworca Gdańskiego.Jest też jednak grupa firm, które są zdecydowane, by pozostać na Służewcu, za czym przemawia dość korzystny stosunek ceny wynajmu do jakości biura. Pamiętajmy, że jest to jedno z największych skupisk biznesu w Warszawie i wiele przedsiębiorstw decyduje się, by być tam, gdzie ich klienci.
Więcej:
Mars