Po sieci krąży informacja o tym, jakoby zaplanowany na 25 stycznia protest studentów został zablokowany na żądanie ministra sprawiedliwości. Powstał nawet facebookowy profil informujący, że demonstracja jest odwołana. A jak jest w rzeczywistości? To nieprawdziwe doniesienia, jeden z wielu "fejków" dotyczących tego wydarzenia.
– Chcemy pokazać, że ogólnie nie podoba nam się to, co się w Polsce dzieje, że są łamane prawa konstytucyjne, prawa człowieka - mówiła w rozmowie z naTemat wrocławska studentka Natalia Kwaśnicka, gdy zapytaliśmy, po co studenci mają wyjść na ulice. Podkreślała przy tym, że nie jest to działanie w ramach jakiejkolwiek partii.
Protest studentów początkowo miał się odbyć tylko we Wrocławiu, ale inicjatywę szybko podchwycono w innych miastach. W sumie manifestacje mają się odbyć w 11 miejscach w Polsce.
Jednak nagle, na dzień przed protestem, na Facebooku pojawił się profil, z którego można się dowiedzieć, że "po osobistej interwencji Zbigniewa Ziobry" wydarzenie zostało odwołane. Miałoby się tak stać pod pretekstem, iż "zagraża życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach".
Twórcy wydarzenia alarmują o pacyfikacji, rozlewie krwi i "rzeczy niesłychanej". Informują o podjęciu kroków i zapraszają do pisania petycji do ministra i przychodzenia małymi grupkami. W chwili pisania tego tekstu profil obserwowało już 3 tys. osób.
To jest kłamstwo!
– To kłamstwo. Minister ani nikt z resortu nie podejmował w tej sprawie żadnych działań - mówi rzecznik ministerstwa Michał Woś. Podkreśla przy tym, że Zbigniew Ziobro nie ma nawet takich kompetencji.
- Nie słyszałem nawet o istnieniu procedury umożliwiającej komukolwiek podjęcie takich działań - dodaje przedstawiciel warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk, ale sprawę obiecuje jeszcze sprawdzić. Po chwili oddzwania z krótką informacją: – Manifestacja zgłoszona pod pomnikiem Kopernika w Warszewie, na którą organizatorzy przewidują przybycie 1000 osób, odbędzie się, i nie ma nawet sygnałów o zmianie tej sytuacji – uspokaja.
Żeby być pewnym sytuacji, próbowaliśmy się skontaktować z organizatorami "odwołania", zwłaszcza, że pod wydarzeniem rozgorzała poważna dyskusja. Nikt się nie odezwał. Nie ma więc wątpliwości, że to klasyczny "fejk". Zwłaszcza, że twórcy wydarzenia nawołują do przychodzenia na Plac Politechniki w Warszawie, a prawdziwa manifestacja odbędzie się przed pomnikiem Kopernika.
Protest wszystkich studentów
"Protest jest 'no logo' - działamy bezpartyjnie. Uznajemy wynik demokratycznych wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Nie zgadzamy się na łamanie prawa przez rządzących. Wygrana wyborów nie jest równoznaczna z pozwoleniem na robienie wszystkiego, co się chce"– informują ludzie odpowiedzialni za zorganizowanie studenckiej manifestacji.
Widać, że ktoś dobrze napracował się nad prowokacją. Wykonał nawet fałszywe memy, wyglądające jak te pochodzące z profilu "Sok z buraka".