
W 1933 roku po raz pierwszy piwo trafiło do puszki. Potem dwa lata trwały eksperymenty, zanim producenci piwa zdecydowali się na ten krok. I wreszcie 24 stycznia 1935 roku piwo w puszcie wylądowało na sklepowych półkach. Łatwo się domyślić, że działo się to za oceanem. Firmą, która zdecydowała się na ten odważny ruch, była Gottfried Krueger Brewing Company – nieduży browar działający w Newark w stanie New Jersey (w latach 60' został sprzedany).
Puszki były światowe. To był właśnie dowód na nowoczesność. Kto wcześniej zbierał puszki po piwie, czy po Coca-coli, ten albo bywał zagranicą, albo przynajmniej miał na Zachodzie kogoś z rodziny. W niejednym domu kolekcjoner z dumą prezentował to, co udało mu się zebrać.
To już nie te czasy, że puszka zawierała stal – twierdzą przedstawiciele browarów. Przekonują przy tym, że puszka jest wręcz lepsza od butelki. W czym lepsza? Bo nie przepuszcza światła, a ono negatywnie wpływa na jakość napoju (dlatego lepsze są butelki brązowe od zielonych, a tym bardziej od białych – one przepuszczają najmniej światła). Bo jest bardziej szczelna niż butelka. Bo jest tańsza (to raczej najważniejszy argument, ale o tym potem).
Pewnie zdziwię pana, ale lepsza jest puszka. Dlaczego? Raz, że nie przepuszcza światła i promieni ultrafioletowych, które powodują szybsze psucie się chmielu. Często dostrzec to można w piwach w zielonej butelce, które przepuszczają tego światła znacznie więcej od brązowych, ciemnych butelek. Kolejna rzecz to sprawa praktyczna – puszka jest po prostu lżejsza. Nie wiem jak wygląda sprawa kilkuletniego leżakowania piwa w puszce, gdyż nigdy tego nie robiłem, ale puszka jest pokryta od spodu odpowiednią farbą czy preparatem, co zapobiega jej kontaktu z metalem, przez co puszka nie wpływa na smak piwa.
Piwo puszkowe jest tej samej jakości co butelkowe. W puszce nie dochodzi do reakcji piwa z aluminium, gdyż jest ona wyściełana od wewnątrz specjalnym lakierem spożywczym. Aluminiowy posmak pojawia się kiedy piwo pijemy bezpośrednio z puszki i nasze usta mają kontakt z wieczkiem. Wtedy nasze zmysły łączą smak piwa i zapach aluminium.
– Butelka rządzi i na pewno puszka butelki nie zastąpi – deklaruje w rozmowie z naTemat Zbyszko Kabziński z Bractwa Piwnego. Przyznaje, że przynajmniej teoretycznie puszka nie powinna odbierać piwu żadnych walorów smakowych. – Jeśli puszka jest wykonana z odpowiednich materiałów, to piwo w niej powinno być tej samej jakości, co piwo w butelce. Wiem jednak, że jeszcze czasem spotyka się w sklepach tańsze piwa w puszkach, które są z domieszką stali. Ale to jest "piwo marki piwo", więc ono samo ma niewiele walorów, bez względu na to, czy jest w puszce, czy w butelce – mówi nam piwny ekspert.
Jeśli chodzi o piwa wysokogatunkowe, nie powinno być różnicy w smaku. Ale tu chodzi o pewną kulturę i tradycję. Puszka do tej kultury nie pasuje. Butelka natomiast jest już zakorzeniona w tradycji. Piwa w puszkach sprzedają zazwyczaj ogromne browary, choć czasami zdarza się jakiś mały, który zdecyduje się na taki krok. Ostatnio Browar Cieszyński wypuścił na rynek piwo kraftowe w puszce o pojemności 0,33 l. Pewnie dlatego, że puszka dla browaru jest wygodniejsza.
To dlaczego browary tak bardzo przekonują, że piwo w puszce niczym się nie różni od butelkowanego? Mają w tym swój interes, bo dla nich różnica jest duża. Takie piwo w puszce jest dużo tańsze w transporcie. – Butelka waży co najmniej około 200 gramów, puszka - prawie nic. A zatem jeśli mamy pół litra piwa to musimy do tego dodać wagę butelki. Takie piwo musi być przewożone w skrzynkach. Dla puszek wystarczają zgrzewki. Czyli na tej samej powierzchni w ciężarówce zapakujemy dużo więcej piwa w puszkach niż w butelkach – tłumaczy Kabziński.
Teoretycznie wyprodukowanie puszki jest nieco droższe. Cała linia technologiczna w produkcji puszek kosztuje potężne pieniądze. I to jest drugi powód, dla którego małe browary raczej korzystają z butelek. Za jedną puszkę producent piwa płaci około 50 groszy, za jedną butelkę - około 40 groszy. Ale ten koszt zmienia się gdzie indziej, nie tylko na wspomnianym wcześniej transporcie.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl