Staję z otwartą przyłbicą w obronie miasta, w którym się urodziłem i wychowałem. Radom jest dzisiaj w zbiorowej wyobraźni miastem jak z mema, czy dowcipu; niemal drugim polskim Wąchockiem – miejscem, które zaczyna się kojarzyć z obciachem i głupotą. To niesprawiedliwe. A już na pewno niesprawiedliwe jest naigrywanie się z mieszkańców Radomia, nawet ze słynnej "chytrej baby”. Bo to politycy swoimi głupimi pomysłami dorabiają Radomiowi gębę. A Wy – urodzeni w metropoliach – śmiejąc się z Radomia tak naprawdę z siebie się śmiejecie. Bo przecież Warszawa to Radom Europy. To też stan umysłu?
W ślad za memami pojawiły się podpowiedzi dla rządu PiS, by w takim razie przeniósł nierentowne kopalnie nad Morze Bałtyckie, najlepiej do Gdańska – miasta najsłynniejszej polskiej stoczni.
Radom z memów i dowcipów
Wcześniej Radom miał „pecha”, bo politycy, zarówno ci z PiS, jak i z PO, uparli się by wybudować tutaj „najdroższy port lotniczy świata, z którego nikt nie lata”, więc „gubił”się na nim sam „Vincent Vega” czyli John Travolta z „Pulp Fiction”. Sam pomysł nie był zły, ale przez polityków spalił na panewce.
Radom nigdy nie miał szczęścia do polityki i polityków. To fatum ciąży zresztą na mieście do dzisiaj. Jak rządził tutaj PiS, to w Polsce sprawowała władzę Platforma. I odwrotnie – jak władzę „wzięła” w Radomiu PO, to w Polsce wybory wygrał PiS. A między tymi partiami panowały stosunki jak nie przymierzając między Radomiem a Kielcami, albo nawet gorzej, jak między Radomiakiem Radom i Koroną Kielce.
Między innymi to dlatego pomysł z radomskim lotniskiem nie wypalił, a drugim najważniejszym portem lotniczym na Mazowszu stał się ten w Modlinie. Inna sprawa, że pomysł by zaoferować Radomianom loty na Łotwę w sytuacji gdy tysiące młodych ludzi wyemigrowało stąd za pracą do Wielkiej Brytanii, Niemiec, czy Norwegii już sam w sobie był jak z dowcipu. Kolejnym było nagłośnienie przez polityków PiS informacji, że w słynne lotnisko zainwestują arabscy szejkowie. Cóż, jak dotąd,nie zainwestowali.
Radom to też miasto ze słynnej anegdoty, której bohaterem jest były premier Waldemar Pawlak. Gdy dziennikarz zapytał polityka PSL, kiedy jego rząd zajmie się ważną sprawą polityczną ten miał odpowiedzieć: – Jak wrócę z Radomia. – A kiedy wróci Pan z Radomia? – dociskał redaktor? – Nie wybieram się – odparł ze stoickim spokojem Pawlak.
Miasto „zasłynęło” również jako miejsce wybudowanego z inicjatywy prawicy pierwszego w Polsce „Pomnika Dzieci Nienarodzonych”, warchołów (copyright by Edward Gierek – choć to epitet „na czasie” – jedna z ulubionych obelg PiS w wojnie z opozycją), setek rond i supermarketów oraz… „chytrej baby”.
„Chytrej baby” też bronię
Kilka lat temu internet podbił filmik, jak pewna pani w dojrzałym wieku po zakończeniu kolacji wigilijnej organizowanej przez władze miasta zgarnia ze stołu butelki z tanim napojem. W sieci szybko ochrzczono ją mianem „chytrej baby" z Radomia. Być może baba była rzeczywiście chytra, a być może nie. Radom miał jednak to nieszczęście, że babę nagrano właśnie tutaj, a nie w jakimś innym, średniej wielkości, postrobotniczym miasteczku – ofierze transformacji ustrojowej, zdegradowanym ponownie gdy odebrano mu status miasta wojewódzkiego. By dowiedzieć się nieco więcej na temat takich miast jak Radom wystarczy sięgnąć choćby po książkę Filipa Springera „Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast”.
I tutaj wyjawię, dlaczego (może trochę na wyrost) na obronę zasługuje słynna „chytra baba”. O Radomiu mówi się często i pisze jako o polskiej stolicy bezrobocia. W wyniku przekształceń ustrojowych i decyzji politycznych na początku lat 90. w mieście upadło wiele dużych, państwowych zakładów, które dawały ludziom pracę. Tysiące ludzi z dnia na dzień wylądowało na bruku, co pogłębiło i tak duże nierówności społeczne i biedę w regionie.
Za tamte decyzje polityczne miasto płaci swoją cenę do dziś. Nie dość, że młodzi ludzie emigrują z Radomia za pracą za granicę, to codziennie – jak się szacuje – nawet 20 tys. ludzi (ich rodziców?) dojeżdża do pracy w Warszawie. Nie jest to wcale proste i przyjemne, bo jeśli ktoś nie dysponuje samochodem, to podróż pociągiem z Radomia do Warszawy zajmuje mu nawet 2 godziny 40 minut.
Sam znam osoby, które dzień w dzień wstają o 4 rano by dojechać do pracy w Warszawie, a wieczorem wracają do swoich rodzin. Na tym tle słynna „chytra baba” z Radomia mogła być po prostu jedną z wielu osób ekonomicznie wykluczonych. Każdy spotyka pewnie takie „chytre baby” na ulicach polskich miast. Kontekst potrafi zmienić optykę. Dlatego tak krzywdzący dla mieszkańców miasta był głośny „eksperyment” Rafała Betlejewskiego, który zorganizował w Radomiu upokarzający „casting na pracownika”, nagrał i pokazał zdesperowanych Radomian szukających pracy.
Radom z kart historii
Obecny wizerunek Radomia nie wynika jednak tylko z głupich decyzji politycznych i trudnej historii. Wynika także z niewiedzy. Mało kto wie bowiem więcej o tym mieście, poza tym, że słyszał o „stoczni Macierewicza”, lotnisku i „chytrej babie”. Inni nie chcą się dowiedzieć. A warto. Jeśli oglądaliście polskie filmy wojenne z kultową „Stawką większą niż życie” na czele, to musieliście zwrócić uwagę, że Radom odgrywał w czasie wojny ogromną rolę jako miejsce knowań ruchu oporu. W co drugim polskim filmie wojennym konspiratorzy załatwiają jakieś ważne sprawy właśnie tam.
Radom to też miasto Kazimierza III Wielkiego, Władysława i Kazimierza Jagiellończyków, a także siedziba Sejmu, który uchwalił konstytucję Nihil Novi oraz zatwierdził pierwszy zbiór praw państwa polskiego. Radom to miasto przedwojennej PPS, czerwca 1976 roku, „ścieżek zdrowia”, Komitetu Obrony Robotników. Wielu spiskowców i reformatorów, którzy chcieli zmian, spotykało się właśnie w Radomiu.
Z tym miastem związani są m.in. Jan Kochanowski, Jacek Malczewski, Józef Brandt, Andrzej Wajda, Leszek Kołakowski, Krzysztof Kieślowski, Paweł Zagumny. To w tym mieście organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski, Radomski Festiwal Jazzowy i pokazy lotnicze Air Show. Stąd pochodzi zespół IRA i to tutaj Pasikowski kręcił „Psy 2”. Radom to nie tylko kawał historii i kultury Polski, ale też miasto wielu zabytków i nieodkrytych jeszcze zakątków.
Na tle innych byłych przemysłowych ośrodków wojewódzkich nie jest więc ani lepszy, ani gorszy, ani nawet inny. Jest bardzo podobny. Wie o tym każdy „słoik” patrząc w lustro, nawet ten warszawski „słoik” z Londynu, Paryża czy Rzymu. Bo trzeba mieć do siebie dystans.