Donald Trump nie kryje, że właśnie o to mu chodziło. – Wystarczy spojrzeć, co dzieje się na naszych lotniskach i w innych miejscach – mówił nowy prezydent USA dowodząc, że podpisany przez niego w piątek dekret już "przynosi dobre efekty". Te efekty to m.in. chaos na lotniskach oraz protesty na świecie.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Zgodnie z decyzją Trumpa, Stany Zjednoczone nie przyjmują już uchodźców z Syrii. To postanowienie obowiązuje do odwołania. Z kolei na 4 miesiące wstrzymano wydawanie wiz dla obywateli siedmiu krajów muzułmańskich. W dekrecie nie wymieniono nazw tych państw, ale według Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego chodzi o Irak, Iran, Syrię, Sudan, Libię, Jemen i Somalię. Departament ten informuje, że w ciągu pierwszej doby obowiązywania dekretu do swoich krajów odesłano ponad 100 osób.
Na lotniskach wybuchły protesty poparcia dla uchodźców. "Pozwólcie im wjechać" – głoszą transparenty. Ale nie tylko o uchodźców tu chodzi. Okazało się bowiem, że zakaz wjazdu na teren USA obowiązuje nawet członków załóg samolotów.
“Refugees in! Racists out!" Protesters descend on JFK airport to protest President Trump’s refugee ban pic.twitter.com/okZ2ZNqI7t
Tymczasem Donald Trump jest dumny ze swoich dokonań. Zapewnił, że dekret nie jest wymierzony w muzułmanów, a w terrorystów i że już zaczyna przynosić efekty. No i że na tym nie koniec. – Będziemy mieli cały szereg bardzo surowych restrykcji, które dadzą nam dogłębny wgląd w sytuację. Taki, jaki powinniśmy byli mieć w tym kraju już od wielu lat – powiedział Trump w Gabinecie Owalnym.
Dekret Trumpa skrytykowali nie tylko przedstawiciele krajów muzułmańskich. Nocą Londyn wydał oświadczenie, że premier Teresa May nie zgadza się z takim podejściem do kwestii uchodźców. "Sprawdzamy, jakie są konsekwencje prawne tego dekretu, w szczególności wobec obywateli Wielkiej Brytanii" – poinformowano w komunikacie z Downing Street. Z kolei premier Kanady oświadczył, że wobec decyzji USA, jego kraj przyjmie wszystkich uciekających przed wojną.