To on prowadził "30 ton – lista, lista przebojów". Nigdy nie pokazał twarzy, ale do dziś każdy poznaje ten głos
To on prowadził "30 ton – lista, lista przebojów". Nigdy nie pokazał twarzy, ale do dziś każdy poznaje ten głos
Reklama.
Określenie "kultowy" bywa problematyczne. Ale nie boję się powiedzieć, że dla ludzi mojego pokolenia (urodzonych w latach 80.) program "30 ton – lista, lista przebojów" zasługuje na to miano. A kultowych rzeczy się nie zapomina, tak jak frazy: Całuski, cukiereczki, ciasteczka, oznaczającej w tym programie muzyczne kalendarium. A czy pamiętacie, o której nadawano program? Odpowiedź znajdziecie w pierwszej czołówce programu, zamieszczonej na końcu artykułu.
– To było jedno z najwspanialszych doznań w moim zawodowym życiu – mówi naTemat Dariusz Odija, który prowadził program aż do ostatniego odcinka wyemitowanego w 2006 roku. Odija jest lektorem i aktorem, a obecnie gra w Teatrze Rampa. Ale to właśnie ten program dał mu największą rozpoznawalność (a właściwie jego głosowi).
Entuzjazmu wobec programu nie kryje urodzony w 1983 roku Kamil Baleja, dziennikarz muzyczny RMF FM. – To jest niesamowite, ale gdy "30 ton" pojawiało się w telewizji, to było pewnego rodzaju święto. Próbuję znaleźć w głowie współczesny program, który budziłby takie emocje, i to jest nieporównywalne – mówi Baleja. Jego zdaniem, tych emocji nie da się odtworzyć.
Trudno jest spotkać osobę urodzoną w latach 80., która nie znałaby "30 ton". Przekonałem się o tym będąc na pewnej imprezie, która przeszła do fazy zwanej "YouTube party" (wspólne oglądanie filmików na YT). Odkąd przez przypadek ktoś trafił na archiwalny odcinek "30 ton", przez kolejne godziny oglądaliśmy już tylko to. Nikt nie liczył, ile razy tego wieczora padły słowa: "O, pamiętam ten teledysk!". Oglądanie "30 ton" po latach wciąga - nie próbujcie tego w domu.

Formuła programu "30 ton – lista, lista przebojów"

Program prezentował 30 teledysków najpopularniejszych piosenek w Polsce w danym tygodniu. Zestawienie było tworzone na podstawie sprzedaży albumów, z których pochodził dany singel, oraz popularności piosenek w stacjach radiowych. Teledyski emitowane były jedynie w około 30-sekundowych fragmentach. W programie prezentowano także dalsze miejsca listy (31–50), była to tzw. „poczekalnia”. Czytaj więcej

Magia lat dziewięćdziesiątych
Wszystko zaczęło się w połowie lat 90., gdy Odija spotkał na swojej drodze zawodowej reżysera i producenta Waltera Chełstowskiego - twórcę programu. To on zaproponował mu udział w projekcie. Pierwszy odcinek widzowie obejrzeli w 1995 roku, czyli w czasach, gdy premierem został Józef Oleksy, a w Warszawie otwarto pierwszą linię metra - od Kabat do Politechniki. Również formuła programu była niezwykle nowatorska.
– Pomysł był taki, aby emitować tylko mój głos i zbudować wokół programu pewną tajemnicę – wspomina lektor, który w "30 tonach" nigdy nie pokazał swojej twarzy.
Dariusz Odija
Prowadził program "30 ton – lista, lista przebojów"

Przychodziło do nas bardzo dużo listów z prośbą by ujawnić, jak wygląda "ten facet". Zaproszono mnie nawet kiedyś do pewnego programu telewizyjnego, w którym miałem się "objawić". Ale ja przyszedłem do studia i stanąłem w taki sposób, aby nikt mnie nie poznał. Tajemnicę udało się utrzymać.

logo
Tyle tylko, że głos Dariusza Odiji, a właściwie głos "30 ton" rozpoznawali wówczas wszyscy, nawet zwykli przechodnie na ulicy. – Do dziś zdarza mi się powiedzieć choćby "poproszę na wynos", a ktoś obcy odpowiada, że zna ten głos, że to "30 ton" – wspomina.
To był fenomen
Jak to się stało, że całe rodziny zasiadały do niedzielnego obiadu i oglądały "30 ton"? Zdaniem Odiji, przyczyna była jedna. – Tam nie było żadnego kombinowania. Liczenie głosów było uczciwe, bez żadnych manipulacji. Oczywiście, miałem swoje sympatie, i gdzieś tam odczuwałem, gdy nie lubiłem danego artysty. Ale widz nie miał prawa tego zauważyć – mówi. Ludzie oglądali "30 ton" również dlatego, że to nie była tylko lista przebojów.
Dariusz Odija
Prowadził program "30 ton – lista, lista przebojów"

To był przegląd wszystkiego, co w danym momencie działo się w polskiej popkulturze. Zapowiedzi koncertów, ciekawostki oraz goście obecni w każdym programie. Mieliśmy zasadę "nothing but the music", czyli gdy pojawiał się gitarzysta, nie mówił tylko o gitarze, tylko na przykład o wycieczce na Mali.

– Nigdy nie miałem takiej świadomości muzycznej, jeśli chodzi o teledyski, jak wtedy – wspomina Kamil Baleja. – Jakiś czas temu włączyliśmy archiwalny program u nas w redakcji i byliśmy pod wrażeniem tempa naczytywania Dariusza Odiji. To było coś genialnego, chylę czoła. Dziś byłoby chyba nie do powtórzenia, aby uzyskać takie tempo - 30 teledysków w 25 minut – mówi dziennikarz RMF FM. Fragmenty teledysków trwały około 30 sekund.
Sukces programu wynikał również z tego, że początki emisji przypadły na lata "przedyoutubowe". W tamtych czasach program "30 ton – lista, lista przebojów" był dla większości Polaków jedyną szansą na obejrzenie tych klipów.
Internauci dopytywali, dlaczego program został zdjęty z anteny. Podobno musiał zwolnić miejsce serialowi "Przygody psa Cywila".
Teledyski, które były najwięcej razy na pierwszym miejscu:
W nawiasach podano liczbę tygodni na pierwszym miejscu (wikipedia)

1995:
Big Day – Przestrzeń (6)

1996
Robert Chojnacki – Niecierpliwi (9)
Robert Chojnacki – Prawie do nieba (9)

1997
No Doubt – Don't Speak (9)

1998
Céline Dion – My Heart Will Go On (8)
Kasia Kowalska – Co może przynieść nowy dzień (8)

1999
Cher – Believe (8)
Edyta Górniak & Mieczysław Szcześniak – Dumka na dwa serca (8)
Kayah & Goran Bregović – Śpij kochanie, śpij (8)
Kayah & Goran Bregović – Prawy do lewego (8)

2000
Budka Suflera – Bal wszystkich świętych (10)

2001
Ich Troje – Zawsze z tobą chciałbym być... (przez miesiąc)! (9)

2002
Leonard Cohen – In My Secret Life (7)
Céline Dion – A New Day Has Come (7)

2003
Łzy – Oczy szeroko zamknięte (10)

2004
O-Zone – Dragostea Din Tei (8)

2005
Krzysztof Kiljański & Kayah – Prócz ciebie, nic (10)

2006
Katie Melua – Nine Million Bicycles (6)
Czytaj więcej

"30 ton" 30 lat później?
Wyobrażam sobie, aby program był emitowany również dziś i to w bardzo podobnej formie. Była ona na tyle atrakcyjna i dynamiczna, że miałaby szanse dotrzeć do ludzi wychowanych muzycznie przez internet. W to, że program miałby szansę na reaktywację, wierzy także jego legendarny prowadzący. – To było i rozrywkowe, i poznawcze w jednym, a przy tym nikogo nie obrażało. Myślę, że dziś też byłaby luka na program tego typu na rynku telewizyjnym. Również dlatego, że jego forma była bardzo "internetowa". A dowodem na to, że z edukacją kulturalną nie jest dzisiaj najlepiej, jest poniższe wideo.
Wszyscy, którzy kochali "30 ton – lista, lista przebojów" powinni zajrzeć na youtube'owy kanał RMF FM, gdzie można znaleźć program "Tego się słuchało". Prowadzący Jacek Tomkowicz pozwala nam przenieść się w czasie – do muzycznych przebojów z konkretnych lat. I podobnie jak w przypadku oglądania archiwalnych odcinków "30 ton", oglądanie raczej nie skończy się na jednym odcinku.
Baleja zauważa, że powrót takich programów jak "Idol" czy "Milionerzy" pokazuje, że widzowie którzy w czasie ich emisji mieli kilkanaście lat, dzisiaj są w targecie wszystkich stacji telewizyjnych i radiowych. Na tym sentymencie można zbudować świetną oglądalność i słuchalność – mówi dziennikarz muzyczny RMF FM. I dodaje, że sam chętnie obejrzałby znowu "30 ton".
Na razie jednak, jak donosi portal Wirtualne Media, TVP pracuje nad swoim własnym programem pod roboczym tytułem "Discopoland". Który – jak czytamy – ma się skupiać na odbiorcach muzyki disco polo.

Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl