Program 500+ pomaga na wszystko – dzieciom, rodzinom, rozwojowi gospodarki. Słyszeliśmy już o boomie na meble, sprzęt AGD, wyjazdy wakacyjne, teraz przyszedł czas na ferie zimowe. W tym roku, w Polskę i za granicę, ma wyjechać więcej dzieci. Oczywiście, za sprawą 500+. I bardzo dobrze. Tylko są też rodzice, którzy pytają, co z ich dziećmi. Polityka prorodzinna powinna przecież obejmować wszystkie rodziny. A tak ciągle w Polsce nie jest.
Kilka dni temu pojawił się sondaż, który prawicowe media mocno przez weekend rozpowszechniały. Z jednej strony wychwalając rząd pod niebiosa, a z drugiej śmiejąc się i szydząc z niedowiarków. Patrzcie, nie wierzyliście, a to dzięki 500+ jest tak dobrze i więcej dzieci wyjedzie w tym roku na ferie. Czytaj: tylko te, których rodziny dostają 500+. Inne w tym się już nie liczą. Nie dostają 500+, żadne sondaże ich nie obejmują, nikogo z rządzących nie obchodzi, czy te dzieci wyjadą i za co. Albo kosztem jakich wyrzeczeń rodziców. Niech sami sobie radzą – taki jest odbiór wielu ludzi.
"A moje dziecko nigdzie nie pojedzie"
Według sondażu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych, który został przeprowadzony na zlecenie Radia ZET i "Faktu" ponad 9 procent badanych przyznało, że dzięki 500+ pierwszy raz wyśle dziecko na ferie. A prawie 42 procent przyznało, że 500+ pomaga zorganizować zimowy wyjazd.
"Oto wymierne efekty 500 plus. Liczby, wobec których opozycja jest bezradna" – ogłosił portal niezalezna.pl. Nie do końca tak jest. Cieszmy się z tymi, których los się poprawił i oby takich było jak najwięcej. Ale nie zapominajmy o tych, którzy takiego wsparcia nie otrzymali. I szanse na poprawę raczej mają marne.
"A moje dziecko nie pojedzie na ferie bo jest gorszego sortu. Ot polityka PiS". "Nie wszystkie dzieci dostają to 500, moje nie dostaje, na wyjazd na ferie mnie nie stać" – takich głosów w internecie jest bardzo dużo.
Internauci piszą, że to nie jest polityka prorodzinna skoro nie obejmuje wszystkich dzieci. "Wszystko fajnie, ale polityka prorodzinna powinna być na wszystkie dzieci. Mam nadzieję, że do tego kiedyś dojdzie. W UE dzieci są wspierane wszystkie" – pisze jeden z nich.
500+ i egzotyczne wojaże
Po raz kolejny widać wyraźnie, że sukces 500+ ma tylko jedną twarz. Druga to dzielenie, różnicowanie rodzin i poczucie jawnej niesprawiedliwości u wielu. Co mają powiedzieć ci, którzy mają jedno dziecko, dochody zbyt wysokie na 500+ i jednocześnie za niskie, by wysłać pociechę na ferie? Jak się czują słysząc, że rząd chwali się takim sukcesem i że inne dzieci tak bardzo mogą na tym skorzystać? Nie mówiąc o tym, że dzieciaki też potrafią o tym w szkole rozmawiać. Co sobie powiedzą? ""Ja pojadę na ferie, bo mam 500+, a ty nie, bo nie masz"?
Zresztą feryjny efekt 500+ podobno widać nie tylko w Polsce. "Wprost" pisał niedawno o większym zainteresowaniu zagranicznymi wyjazdami. "Ferie za 500 plus. Egzotyczne wojaże i narty we Włoszech" – ten tytuł mocno przykuwał uwagę.
"500+ jest niesprawiedliwe"
– Należy się cieszyć z każdego dziecka, które wyjedzie na ferie, ale nie jest pocieszające, że pozostają dzieci, które nie mają takiej możliwości, a wcale nie żyją zamożnie. I wcale nie oznacza to, że stać je na to, by we własnym zakresie wysyłać dzieci na ferie czy realizować inne potrzeby. To niesprawiedliwe – mówi dr Joanna Szczepaniak-Sienniak z Katedry Socjologii i Polityki Społecznej Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, specjalistka od polityki rodzinnej. Podkreśla, że doskonale pamięta, i słyszała to osobiście wielokrotnie, jak podczas kampanii wyborczej osoby kandydujące z ramienia PiS mówiły, że pieniądze zostaną przyznane na każde dziecko.
– Program 500+ nie jest do końca skonstruowany prawidłowo, głównie z powodu kryterium dochodowego, które warunkuje przyznanie świadczenia na pierwsze dziecko. To nieporozumienie, jeśli rząd uważa, iż dochód dwójki rodziców z jednym dzieckiem w wysokości po 2 tys. zł to dużo. Biorąc pod uwagę wysokie koszty życia, nie mówiąc o tych, którzy mają kredyty – mówi dr Joanna Szczepaniak-Sienniak.
Przypomnijmy – to kryterium to 800 zł dochodu na osobę. Ile z tych najmniej zamożnych osób naprawdę wysyła dzieci na ferie? Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej twierdzą, że nie wiedzą. Może trochę więcej niż rok temu, ale różnica nie jest mocno zauważalna. Nikt nie prowadzi takich badań. – Nie ma takiej potrzeby. Ministerstwo też od nas tego nie wymaga. Nie mamy twardych dowodów na to, ilu klientów MOPS przeznacza te pieniądze na ferie dla dzieci – mówią w jednym z ośrodków. Oby też jak najwięcej.
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl