
Po sieci krąży rzekomy facebookowy wpis Bartłomieja Misiewicza o gen. Waldemarze Skrzypczaku, o którym rzecznik MON miał napisać, że powinien zostać pozbawiony stopnia generalskiego. Wpis wzbudził duże poruszenie pośród internautów, którzy zastanawiają się, czy autorem rzeczywiście jest rzecznik MON. Bo przy takim rzeczniku można uwierzyć we wszystko...
REKLAMA
"Dzisiaj złożyłem skargę do MON w sprawie pozbawienia stopnia generalskiego Waldemara Skrzypczaka" – tymi słowami kończy się wpis na Facebooku przypisywany rzecznikowi MON. Nie wiadomo jednak, czy rzeczywiście to Bartłomiej Misiewicz napisał. Zdjęcie Misiewicza na profilu jest bowiem stare, sprzed kilku miesięcy. A na powszechnie znanym koncie rzecznik MON występuje już w nowej fryzurze i masy ciała też ma jakby więcej.
Internauci zastanawiają się więc, czy to tzw. fejk. Wielu z komentujących przekonuje, że wpis wygląda na prawdziwy i pochodzi z autentycznego konta. Ich zdaniem, został usunięty po tym, jak Misiewicz zdał sobie sprawę z tego, jak wielką gafę popełnił. Inni dowodzą, że to wyssana z palca prowokacja. Wskazują, że to konto nie jest oficjalne i w tym przypadku Misiewicz jest niewinny. Do sprawy w czwartek odniósł się sam zainteresowany, zaprzeczając wszystkiemu.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
