
Reklama.
Informatorzy nie zgodzili się na upublicznienie swojej tożsamości, zapewne w obawie przed utratą pracy w administracji Donalda Trumpa. Jeden z nich powiedział dziennikarce Julie Pace, korespondentce Associated Press z Białego Domu, że prezydent Trump zaprzągł agentów wywiadu do sprawdzenia, czy Polska dokonuje agresji na Białoruś poprzez naruszenie granicy.
"Jest to zdumiewające polecenie, bo nie ma przekonujących dowodów na to, by takie działania miały miejsce. Polska jest wśród tych wschodnioeuropejskich państw, które martwią się cieplejszym stosunkiem Trumpa wobec Rosji".
Na Twitterze sprawę skomentował John Schindler, dziennikarz pisma "The Observer". "A więc Biały Dom prosi wywiad o informacje o wtargnięciu Polski – żelaznego sojusznika NATO – na Białoruś. Takie wiadomości istnieją tylko w chorym umyśle Kremla" – napisał.
Odpowiedział mu Daniel Summers, autor z "The Daily Beast", który obrócił sprawę w żart. Nawiązał do kłamstwa doradczyni Trumpa, Kellyanne Conway, która dla uzasadnienia zakazu wjazdu do USA dla obywateli kilku państw muzułmańskich powiedziała nieprawdę o masakrze w Bowling Green, i przypisała ją irackim uchodźcom. W rzeczywistości nic takiego się nie wydarzyło, wszystko na temat masakry zostało zmyślone, a doradczyni Trumpa po fali krytyki publicznie wycofała się ze swoich nieprawdziwych słów. Summers, komentując zainteresowanie Trumpa rzekomą agresją Polski na Białoruś, napisał, że właśnie przez terytorium Polski do USA przybyli zmyśleni sprawcy wymyślonej przez Conway masakry.
Jeszcze pod koniec października, przed wyborami prezydenckimi, Trump bardzo ciepło wyrażał się o Polakach. "Polacy to wspaniali ludzie, cudowni ludzie. Zawsze miałem wspaniałe relacje z Polakami. Polska to cudowne miejsce. Wiem, że Polonia będzie głosować na Trumpa" - mówił kandydat Trump w TVN24.
źródło: ABCnews.go.com