Choć jest wyjątkowo ładny, wygląda reprezentacyjnie w portfelu, rozmiarowo jest większy od 100- czy 200-złotowych papierów, to wprowadzony do obiegu banknot 500 złotych będzie najbardziej nielubianym środkiem płatniczym. Mało kto przyjmie wam go w sklepie. Co z nim zrobić? To, co poradziła mi pani w okienku NBP: – Włożyć do okładki, nie giąć, zachować dla potomnych albo jako oszczędności na czarną godzinę.
Kasjer w Społem czule pogłaskał banknot, zajrzał do kasy i... – Jeszcze tyle nie mam, aby panu wydać. Coś takiego, wypłata z czterema papierkami. Ładny jest, ale kto będzie takich używał? Nie pamiętam, żebym używał tyle gotówki do jakichś zakupów – powiedział.
Kawa i ciastko za 12 zł. Pani zza lady na widok Sobieskiego: – Co? 500? Nie ma szans na resztę - bezradnie rozkłada ręce. Ale już jej szefowa gotowa jest lecieć do bankomatu, wypłacić pieniądze i rozmieniać.
Kolejka po 500
Taksówkarz roześmieje się wam w twarz, w kasie PKP nigdy nie mają drobnych, w warzywnym rano nie mają nawet tyle utargu. Jeśli ktoś chciał wydać resztę z pięćsetki, to tylko dlatego, że mu się spodobała i chciał się pochwalić nią w portfelu. To także sukces projektanta Andrzeja Heidricha, który opracowuje polskie banknoty od 50 lat.Tutaj przeczytacie jego niesamowitą historię.
Emocje były dziś spore. 30-40 osobowa kolejka ustawiła się już o 8 rano przy kasach oddziału Narodowego Banku Polskiego w Warszawie. "Sobieskiego" wydawało dziś kilka kas w tym banku, ale najwięcej chętnych ustawiło się do jedynej kasy, gdzie wydawane były banknoty pierwszej serii rozpoczynającej się od liter AA. Taki nabytek może się okazać szczególnie cenny. Ponieważ dobrze już znane 200 zł z pierwszej serii kosztuje u kolekcjonerów już 2000 złotych, ot biznes.
– Dla syna biorę na pamiątkę. Bo kiedy będzie 1000? Na razie nie ma takiej inflacji – zwierza się kolejkowicz.
– Ja tak samo. Fajny gadżet – dodaje drugi.
Jednak przed nami ustawiła się seniorka, który plik setek gruby na dwa palce wymienia na kilkanaście sztuk banknotów.
– Mam już tylko trzy AA! – ogłasza kasjerka i w banku rozlega się jęk zawodu.
Dla ozdoby czy do portfela?
Czyli po co nam te 500 złotych? Na pewno nie dla Kowalskiego. Ten banknot tak naprawdę potrzebny jest Narodowemu Bankowi Polskiemu. Jeden papier z Janem III Sobieskim zajmuje miejsce pięciu papierów z Władysławem Jagiełło. A setki to najpopularniejszy banknot używany w Polsce. W obiegu jest miliard i 192 miliony sztuk tych banknotów. Nie dodrukuje pieniędzy, ale pięćsetkami zdejmie z rynku trochę drobniaków. To ulga dla pleców bankowych konwojentów. Banki muszą mieć obowiązkowe rezerwy gotówki. Tymczasem 100 milionów złotych w setkach waży niemal tonę. Z kolei milion złotych w stuzłotówkach to pakunek ważący 9,3 kg.
To jeszcze nie wszystko. Utrzymanie setek i innych papierowych pieniędzy w dobrej kondycji, produkcja nowych kosztuje ponad 300 mln złotych rocznie. Wyobraźcie sobie, że przeciętna stuzłotówka wychodząca z bankomatu służy do płacenia 3 razy. Potem zazwyczaj wraca do sortowni NBP, a tam okazuje się, że spory odsetek papierów nadaje się już tylko do przemiału. Zapominalscy, którzy upiorą pieniądze wraz ze spodniami to nikły odsetek wypadków. Zmorą bankowców są ci, którzy trzymają pieniądze po kieszeniach, miętolą w rękach, albo jeszcze gorzej – zginają w kostkę.
Osobiście popełniłem kiedyś błąd i rozmawiając z dyrektorem NBP wyciągnąłem setkę z kieszeni. Rozległo się głośne: – Czy pan zwariował, wie pan ile to kosztuje? – ochrzaniał mnie. Od dyrektora wyszedłem z nowym portfelem i stanowczym przykazaniem, że pieniądze trzyma się właśnie w nim.
Uszkodzone 100 złotówki trzeba stale uzupełniać i drukować na nowo. Znowu NBP płaci. Z tego powodu sortownia banknotów narodowego banku zatrudnia pracowników, którzy całymi dniami odginają zagięte rogi banknotów. W innych bankach centralnych pracuje się maszynowo, ewentualnie wymienia banknoty na nowe. Nasz narodowy bank patrzy na pieniądze z oszczędnością i woli je ręcznie "naprawiać". Zastępując część papierowych nominałów jednym 500-złotowym, znowu obniża sobie koszty.
Na koniec wątek polityczny. 500 złotych to pierwszy nowy banknot z osobistym autografem nowego szefa NBP Adama Glapińskiego. A to człowiek sami wiecie kogo.