Reklama.
Reklama.
Reklama.
Wytrzymali zaledwie rok. "Playboy" wraca do korzeni i znowu będzie pokazywał nagie kobiety
14 lutego 2017, 16:20·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 lutego 2017, 16:20W październiku 2015 r. "Playboy" ogłosił światu, że kończy z nagością. Kilkanaście miesięcy później Cooper Hefner, syn Hugh, dyrektor kreatywny pisma stwierdza: "Nagość nigdy nie była problemem, dlatego, że nagość to nie problem. Dziś odzyskujemy tożsamość". Jego zdaniem, nagością można i należy bronić wolności.
Reklama.
"Playboy" zawsze kojarzył się tylko z jednym. Roznegliżowane panie były jego esencją, jego clou. Kiedy po latach promowania nagości stwierdzono, że sensem tworzenia gazety jest co innego, świat zadrżał w posadach. Główną siłą "Playboya" miały zostać teksty, pośladki i biusty z kolei odejść do lamusa. W lutym zniknęły z amerykańskiej edycji, w wielu innych, m.in. polskiej, nadal wiodły prym.
Z okładki nowego numeru (marzec / kwiecień 2017) spogląda wyraźnie naga modelka. Nie widać jej piersi, uwagę zwraca lubieżne spojrzenie. Dowiadujemy się, że nagość jest normalna (oryg. #NakedIsNormal). Sens poprzedzonego hasztagiem hasła tłumaczy Cooper Hefner, dyrektor kreatywny "Playboya". "Będę pierwszą osobą, która przyzna, że sposób, w jaki magazyn pokazywał nagość, był archaiczny, lecz jej całkowite usunięciem było błędem" – ogłasza za pośrednictwem Twittera.
Post z linkiem odsyłającym do strony z elektroniczną wersją gazety w dobę polubiło ponad tysiąc internautów. "Dziękuję! Po co niszczyć coś perfekcyjnego?", "Oczywiście, że usuwanie nagości było wielkim błędem. Nie wierzę, że aż tyle czasu musiało upłynąć, żebyście to zrozumieli", "Oczywiście, że nagość jest normalna!", "Dzięki, Coop!" – piszą.
Pierwszy "Playboy" bez nagich zdjęć wyszedł w lutym 2016 roku, kończąc 62-letnią erę, którą sam zaczął. Szefostwo pisma stawiało sobie za cel przyciągnięcie młodszej grupy czytelników i więcej reklamodawców głównego nurtu. Teraz, jak wyjaśnia młody Hefner, czas na nową filozofię. W poście na stronie internetowej gazety pisze, że decyzja jest częściowo zakorzeniona w klimacie politycznym i kulturalnym kraju. Po "zbiorowych dokonaniach" ostatnich lat, m.in. wyborze pierwszego "mieszanego" prezydenta, zgodzie na jednopłciowe małżeństwa czy nominacji kobiet na liderów partii politycznych, trzeba - uważa Hefner - korzystać z wolności, w którą wierzy wraz ze swoim ojcem. "Playboy" ma być teraz jej adwokatem, dlatego choćby przestanie używać sloganu "Rozrywka dla mężczyzn".
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
Reklama.