Skoro minister obrony narodowej kraju NATO, na publicznej konferencji, gdzie uczestniczą głowy różnych państw, szefowie rządów etc. oświadcza, że Polska stała się obiektem agresji takiej jak Gruzja i Ukraina to mamy wojnę światową – pisze Roman Giertych, w liście otwartym do Antoniego Macierewicza.
Także i on był zdumiony, zawstydzony słowami szefa MON, które padły na konferencji o bezpieczeństwie w Monachium. Ten stwierdził, że pomiędzy agresjami rosyjskimi na Gruzję i Ukrainę nastąpił rosyjski akt agresji na Polskę, poprzez zamach smoleński, gdzie "poległo dwóch polskich prezydentów".
– Pomyślałem sobie od razu: a więc wojna! – pokpiwa Giertych. Na szczęście nikt nie potraktował Macierewicza poważnie i jak zauważa prawnik nawet Rosja nie uznała za stosowne odnieść się do słów polskiego polityka. Wypowiedzi Antoniego Macierewicza nie uznały za stosowne omówić BBC, CNN RAI1.
Mocniej się chyba nie da. Pełna treśc listy przeczytacie tutaj.
Reklama.
Roman Giertych
I tu nasunęła mi się straszliwa myśl: a co jeżeli przyczyną tej sytuacji jest to, że powszechnie, wśród wszystkich tych przywódców zachodu oraz w ważniejszych mediach uchodzi pan za wariata? To tłumaczyłoby brak zainteresowania ogłaszaną przez pana wojną.