"Żeby siedziały cicho". W Zabrzu podejrzewają, dlaczego kuratorium zajęło się skargą szefa szkolnej "S" na nauczycielki
Oskar Maya
20 lutego 2017, 06:05·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 lutego 2017, 06:05
Miałyśmy zostać ukarane dla przykładu, żeby inni nauczyciele się nie wychylali – mówią w rozmowie z "Newsweekiem" nauczycielki z Zabrza, które musiały stanąć przed komisji dyscyplinarną za wsparcie czarnego protestu. Komisja uniewinniła kolejną z nauczycielek. Ale to jeszcze nie koniec walki.
Reklama.
Jak pisze Renata Grochal, dziennikarka "Newsweeka", w ubiegły wtorek zebrała się komisja, żeby orzec, czy Katarzyna Jaskulska, jedna z dziesięciu nauczycielek ze szkoły specjalnej nr 39 w Zabrzu, która wsparła protest kobiet, naruszyła "godność nauczyciela".
Została uznana za niewinną, a sprawa nauczycielek stała się symbolem walki kobiet o wolność wyrażania własnej opinii. Jak podkreśla "Newsweek" na posiedzenia rady dyscyplinarnej przyszły tłumy: dziennikarze, działacze społeczni, politycy oraz feministki. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy także o Katarzynie Gwódź, która również została uniewinniona.
– Bardzo się cieszę z decyzji komisji, bo myśmy nic złego nie zrobiły. Mam nadzieję, że pozostałe koleżanki również zostaną uniewinnione – mówiła 25-letnia Katarzyna Jaskulska, szkolna psycholożka, cytowana przez tygodnik.
Komisja uznała, że Jaskulska korzystała z zagwarantowanej w konstytucji wolności wyrażania poglądów, ale jej zachowanie było "niestosowne", bo "zawód nauczyciela wymaga szczególnego wyczucia".
Sprawa nauczycielek z Zabrze zaczęła się po donosie innego nauczyciela tej szkoły: Rafał Siech, szef szkolnej Solidarności, najpierw opublikował zdjęcie koleżanek solidaryzujących się z Czarnym Protestem, a później wysłał donos do Kuratorium. Pisał, że nauczycielki szkoły specjalnej, które są za mordowaniem upośledzonych dzieci, czeka bezrobocie. Dziś, jak podkreśla "Newsweek" nauczyciel jest zawieszony w prawach nauczyciela po tym, jak nie zareagował na bójkę uczniów.
Problemy miał zresztą już wcześniej. Został zwolniony dyscyplinarnie z pracy, ale decyzja jest nieprawomocna, bo złożył odwołanie. Dlaczego kuratorium w ogóle zajęło się sprawą zdjęcia nauczycielek z zespołu szkół specjalnych? Jak pisze "Newsweek", niektórzy uważają, że Siech jest traktowany w sposób szczególny, bo jego ojciec, Janusz, jest szefem Solidarności nauczycielskiej w Zabrzu.