Wyborcy wciąż jakoś nie potrafią dostrzec wielkiej różnicę między Nowoczesną a Platformą Obywatelską. I to chyba podstawowy problem ekipy Ryszarda Petru, która po szybkim osiągnięciu poparcia podobnego do rywali, na wiele miesięcy utknęła w sytuacji, w której nie potrafi już notowań poprawić. Czy ten impas może przełamać celny argument, po który w niedzielę Petru sięgnął na spotkaniu z wyborcami w Katowicach?
Czy taka narracja Ryszarda Petru pomoże Nowoczesnej zdobyć przewagę nad rywalami? Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Reklama.
Ryszard Petru
przewodniczący Nowoczesnej w Katowicach
Nie wystarczy być anty-PiSem, trzeba pokazać nadzieję i dobrą wizję Polski – edukacja, gospodarka. (...) Jesteśmy jedyną partią, która nie musi udowadniać na siłę, że wszystko co było poprzednio było dobre...Czytaj więcej
Ryszardowi Petru i spółce chyba nie uda się już łatwiej opisać tego, co odróżnia ich nie tylko od największych rywali na opozycji z Platformy Obywatelskiej, ale i od rządzących z Prawa i Sprawiedliwości. Bo obie te partie rzeczywiście swoimi podstawowymi "programami" uczyniły plany powrotu do przeszłości. PO obiecuje, że po przejęciu władzy cofnie czas do 2015 roku. PiS co chwila sięga po rozwiązania rodem co z lat 90-tych lub nawet PRL.
A tymczasem Nowoczesna ostatnimi czasy wyrosła też na opozycję najbardziej konkretną. Ekipa Ryszarda Petru złożyła w Sejmie projekt nowelizacji przepisów podatkowych zakładający obniżkę PIT dla tych, którzy prowadzą działalność gospodarczą z poziomu 19 proc. do 15 proc. Do tego zaproponowano zwiększenie stawki amortyzacyjnej z 3,5 tys. zł do 10 tys. zł i opcję rozliczania straty podatkowej przez kolejne 15 lat.
Szczegółowo ten projekt opisywał serwis INN Poland, który zwracał uwagę na fakt, iż w tej sprawie Nowoczesnej udało się sprytnie rozegrać inne partie opozycyjne. Posłowie PO i ruchu Kukiz'15 nie mieli wyjścia i poparli ten bardzo ważny dla przedsiębiorców projekt stworzony przez konkurencję.
Na sprzeciw wobec pomysłów Nowoczesnej zdobyła się oczywiście partia rządząca, której posłowie zawnioskowali o odrzucenie projektu zmian w podatkach już w pierwszym czytaniu. To fiasko było oczywiście do przewidzenia, ale sukcesem jest już to, że wyborcy zobaczyli, iż opozycja jest zdolna do czegoś więcej niż tylko organizowanie demonstracji sprzeciwu wobec obecnej władzy.