Mirosław Różański złożył rezygnację z funkcji dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych, bo nie chciał stać się narzędziem do przeprowadzania działań, z którymi się nie zgadza. – Wydaje mi się, że jest jednym z ostatnich dowódców takiego formatu: merytorycznie przygotowany, politycznie niezależny – ocenia go generał Waldemar Skrzypczak.
Dlaczego generał zdecydował się na tę rozmowę, skoro wcześniej nie chciał mówić o powodach swojej decyzji? – Nie sądzę, by chciał w ten sposób opowiedzieć się po którejś ze stron. Miał potrzebę, by powiedzieć, jak było. Chciał obronić swój wizerunek – uważa medioznawca i socjolog Maciej Myśliwiec. Nawet jeśli ktoś nie kojarzył tego wojskowego, po występie w TVN24 na pewno go zapamięta. Wiesław Gałązka wizerunek generała i jego wystąpienie u Olejnik ocenia pozytywnie. – Dał się poznać jako człowiek powściągliwy. Potrafił w godziwy sposób pokazać, że z czymś się nie zgadza.
Choć na prawicy inaczej to odebrano. Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński w "Faktach po faktach" skrytykował generała. – Prosiłbym gen. Różańskiego, żeby zachowywał się w sposób odpowiedzialny i powstrzymywał się od komentarzy emocjonalnych
By nie być personą non grata
Czym generał Różański naraził się wiceministrowi Glińskiemu? Na pytanie Moniki Olejnik o powody odejścia szczerze odpowiedział: "Nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby moje stanowisko, moje rozwiązania były, mówiąc wprost, deprecjonowane". Wyjaśnił, że jego rozmowy z ministrem Macierewiczem "kończyły się tym, że w wielu sprawach przyznawał mu rację, a potem podejmował inne decyzje". A, jak podkreślił: "to my, wojskowi, powinniśmy dowodzić. Minister kieruje, a nie dowodzi". Choć, 10 miesięcy, czyli pierwszy okres służby pod rządami PiS, ocenił jako "sytuację nawet bardzo komfortową". Dopiero później Ministerstwo Obrony Narodowej zaczęło prowadzić działania, które "nie do końca mógł zaakceptować”, a powód tego upatrywał w "braku zaufania do mojej osoby" (ze strony ministra Antoniego Macierewicza – red.).
Ani decyzja generała Różańskiego, ani przedstawiona przez niego argumentacja, nie dziwią innych generałów. – Co prawda nie znam przebiegu rozmów Różański-Macierewicz, ale jeśli minister MON nie darzył go zaufaniem, to naturalną rzeczą jest, że się odchodzi z armii – komentuje generał Waldemar Skrzypczak.
Generałowie mówią wprost: gdyby Różański nie ustąpił, stałby się narzędziem do przeprowadzania działań, z którymi się nie zgadza. – Byłby personą non grata. Funkcjonowałby, ale bez prawa decydowania. To nie jest dowódca, tylko marionetka. A generał Różański na marionetkę nie pasuje – zaznacza Skrzypczak.
Doświadczony, z sukcesami
Nie tylko internauci i politycy opozycji ubolewają z powodu dymisji generała Różańskiego. Również inni generałowie oceniają to jako ogromną stratę dla polskiego wojska. Dlatego, że za 54-letnim generałem stały lata doświadczenia, zdobywane na różnych szczeblach.
Dlaczego generał Różański jest tak ważny?
Generał to według ekspertów osoba wręcz niedoceniona w polskiej armii. To on sformatował pierwszy całkowicie zawodowy batalion zmotoryzowany. Ten oddział, w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego, uczestniczył w dwóch pierwszych zmianach misji w Afganistanie. To jego tzw. Czarna Dywizja przygotowała do tego kraju kolejne zmiany w latach 2010-2011. Różański – jako dowódca Brygady Grupy Bojowej – w 2007 roku w Iraku przeprowadził skutecznie operacje przeciwko rebeliantom. Za wszystkie misje był wielokrotnie odznaczany w Polsce i poza jej granicami.
Długie lata kariery wojskowej trzygwiazdkowy generał miał jeszcze przed sobą. – Różański to jeden z najlepszych polskich generałów, zarówno pod względem przygotowania merytorycznego, ale i doświadczenia zdobytego w praktyce – podkreśla generał Stanisław Koziej.
Różański był studentem Kozieja na Akademii Obrony Narodowej. Koziej już wtedy dostrzegł w nim potencjał. Zapamiętał Różańskiego jako osobę twórczą, która wychodziła z inicjatywą. Po ukończeniu studiów trafił do Żar. Został dowódcą 42. plutonu zmechanizowanego. Doceniany był przez wszystkie formacje polityczne, choć sam podkreślał, że jest generałem bezpartyjnym, a służy wyłącznie Rzeczypospolitej. W 2005 roku został dowódcą 17 BZ. W 2009 roku prezydent Lech Kaczyński nominował go na dwugwiazdkowego generała. A sześć lat później prezydent Bronisław Komorowski mianował go na dowódcę generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. W sierpniu tego samego roku awansował na generała broni. – Wydaje mi się, że jest jednym z ostatnich dowódców takiego formatu: merytorycznie przygotowany, politycznie niezależny – ocenia generał Waldemar Skrzypczak, którego Różański przez wiele lat był podwładnym.
Do listy pozytywnych stron generała Różańskiego jego koledzy po fachu dopisują: doświadczenie w misjach bojowych (m.in. w Afganistanie i Iraku) i zorganizowane z sukcesem manewry Anakonda-16, szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. Należy dodać, że generał Różański jest współtwórcą Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (powstało w 2014 roku z połączenia sił lądowych, morskich, powietrznych i specjalnych). – Połączenie działań sił zbrojnych to duża zasługa generała Różańskiego – chwali Koziej.
Autorytet manifestuje
O generale Różańskim wszyscy mówią: spotykał się nie tylko z generałami, ale i oficerami, podoficerami, weteranami. Wszystkich szanował. – Monitorował, pilnował, co się z nimi dzieje – opowiada generał Koziej. Dlatego też cieszył się autorytetem wśród wszystkich żołnierzy.
Generałowi Koziejowi, Różański pod względem stylu dowodzenia przypomina gen. Skrzypczaka. – To generałowie, którzy są blisko żołnierzy i są bardzo otwarci intelektualnie. W sposób nowoczesny i przyszłościowy podchodzą do wojska – określa Koziej.
Dlatego właśnie – zdaniem generałów – Różański przechodzi do rezerwy. – Jego rezygnacja jest rodzajem manifestacji i dramatycznego protestu. To gest człowieka, który żegna się ze swoim ulubionym, wykonywanym przez całe życie zawodem. Rezygnuje z niego w imię swoich podwładnych – podkreśla generał Koziej.
Generał Różański podjął jedyną słuszną decyzję. W żadnej armii na świecie dowódcą nie jest osoba, która nie może liczyć na zaufanie u polityków. Przypadek Polski jest incydentalny. Wyznacza się dowódców bez wiedzy dowódcy właściwego. Generała Różańskiego pomijano w decyzjach kadrowych. Przy czym nikt z otoczenia ministra Macierewicza nie ma takiej kadrowej wiedzy jak generał Różański. Pytanie jest więc takie: na podstawie czego podejmowano decyzję i dlaczego pomijano Różańskiego? Jakie były kryteria doboru? Bierny, wierny, ale mierny. Jeżeli na takich się stawia, to znaczy, że polska armia chyli się ku upadkowi, a odpowiedzialność za nasze bezpieczeństwo biorą politycy, choć nie są zdolni nawet karabinu unieść.
Generał Stanisław Koziej
Generał Różański ma doświadczenie sztabowe, dowódcze, w tym także bojowe na misjach. On spełnia wszelkie warunki, jakie są wymagane od generała zajmującego najwyższe stanowisko dowódcze w siłach zbrojnych.
Generał Roman Polko
Gdyby przeliczyć na pieniądze odejście generała Różańskiego, to jest to potężne marnotrawienie budżetu. Czasu, jaki poświęca się na wykształcenie nie da się kupić. Przygotowanie generałów trwa. Jeżeli komuś wydaje się, że można to zrobić inaczej, poprzez studia, które kończył rzecznik prasowy ministra i który inteligencją przewyższa generałów, to właściwie należałoby zamknąć wszystkie szkoły oficerskie. I po co zmieniać nazwę Akademii Obrony Narodowej na Akademię Sztuki Wojennej, skoro jest niepotrzebna. Bo przecież szkoła średnia, którą kończył rzecznik prasowy ministra obrony, lepiej przygotowuje do wykonywania zadań bojowych, niż te wydawałoby się renomowane i cenne uczelnie.
Generał Stanisław Koziej
Po 1989 roku wojsko zyskało coś, co ceniło sobie najbardziej - odpartyjnienie. My, żołnierze byliśmy z tego powodu bardzo szczęśliwy. Odruchem ulgi było dla nas, że partia w wojsku nie ma nic do gadania. A od 1,5 roku obserwujemy powrót tego partyjnego podejścia do wojska. Ci, którzy się temu sprzeciwiając, jak generał Różański, niestety polegli w tej walce. Musieli zrezygnować, bo innej formy protestu generał, który jest na styku polityki i wojska, nie ma. On nie może publicznie stanąć i powiedzieć, że się nie zgadza z ministrem obrony narodowej.