
Reklama.
Według spływających z Redzikowa informacji, mężczyźnie natychmiast udzielono pomocy medycznej, ale reanimacja nie powiodła się. Na miejscu wypadku czynności mają już prowadzić śledczy z Prokuratury Rejonowej w Słupsku, oraz służby amerykańskie. Wkrótce oficjalny komunikat w tej sprawie ma wydać Ambasada USA w Warszawie.
Przypomnijmy, iż gromadzące się w Polsce w związku ze wzmocnieniem wschodniej flanki NATO siły amerykańskie już kilkukrotnie były zaangażowanie w wypadki, do których dochodziło w czasie ich relokacji. Wcześniej serię wypadków USA Army spowodowała także na niemieckich drogach, którymi docierała nad Wisłę.
– Może się okazać, że gość z Las Vegas czy innego Los Angeles trafi do Kolorado, gdzie zimy potrafią być ciężkie. Tylko co z tego? Przejdzie tam szkolenie akurat latem, a potem misja w Iraku. Potem przerzucają go do Europy. Prawo jazdy robił w warunkach wręcz tropikalnych, a śniegu to nawet na oczy nie widział przez całe życie. To skąd ma wiedzieć, jak się zachowywać w zimowych warunkach drogowych? – tłumaczył w rozmowie z naTemat problemy amerykańskich kierowców wojskowych trucker Kamil Kamisado.
Z informacji lokalnych mediów wynika jednak, iż dzisiejszy wypadek, do którego doszło na terenie amerykańskiej bazy w Redzikowie został jedna spowodowany przez ciężarówkę jednej z okolicznych firm, które pracują dla Amerykanów.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
źródło: "Głos Pomorza" / Radio Koszalin