Warszawscy taksówkarze chcieli zaszkodzić kierowcom Ubera, ale zadziałali na swoją szkodę. Pozytywne komentarze przykrywają falę hejtu, jaką zalali restauracje korzystające z aplikacji Uber Eats. Niektórzy internauci zaznaczają wręcz, że "będą wybierać Ubera" i "jeść w lokalach, do których jeździ".
To już kolejny odcinek telenoweli pt. "Taksówkarze kontra kierowcy Ubera". Było już m.in. o "ciemnej, śmierdzącej cieczy, którą witano uberowców". Teraz przyszedł czas na hejtowanie warszawskich knajp, które oferują jedzenie na dowóz – dzięki aplikacji Uber Eats (na polskim rynku zadebiutowała na początku lutego).
Właściciele restauracji nie mają cienia wątpliwości, kto stoi za zalewającą profile ich knajp falą negatywnych komentarzy. – Jesteśmy pewni, że to taksówkarze, bo nagle w ciągu kilku godzin nazbierało się sporo nieprzychylnych opinii. Zrobiliśmy research i okazało się, że piszące je osoby należą do tych samych – antyuberowych grup. Porobiłem zrzuty z ekranu, na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał mnie oskarżyć o pomówienie – tłumaczy w rozmowie z naTemat Sebastian Kalota, właściciel Beef'n'Roll.
Ocena: 1, a to za współpracę z Uberem
W ofercie Uber Eats znalazło się kilkaset restauracji (m.in. "Mąka i woda", "Mr Pancake"), ale taksówkarze szczególnie upodobali sobie knajpę Sebastiana Kalota – Beef'n'Roll. Na facebookowym profilu lokalu w czwartek zaczęły pojawiać się negatywne komentarze.
– 3,5 roku prowadzimy knajpę i nie nazbieraliśmy tylu jedynek (najniższa ocena za usługę – red.) co w ciągu godziny – mówi Kalota.
Jeśli ich autorzy w ogóle argumentowali, dlaczego tak nisko oceniają restaurację, to najczęściej można było przeczytać: "Współpraca z firmą o wątpliwej opinii!"; "Za dowóz złodziejska firma. Jedzonko ok"; "W żadnym wypadku takie rozwiązanie dostaw jest niedopuszczalne a sprawą powinien zająć się sanepid". Właściciel knajpy szybko zareagował – opublikował oświadczenie.
Oświadczenie Beef'n'Roll
Niskie oceny oraz nieprzyjemne komentarze zaczęły pojawiać się na krótko po rozpoczęciu naszej współpracy z Uber Eats, czyli działalnością znanego przewoźnika Uber, oferującą dowóz zamówionego jedzenia do domów klientów(dostawa na rowerach). Dziwnym trafem wystawiający negatywne komentarze Panowie współpracujący z różnymi korporacjami taksówkarskimi i otwarcie mówią o swoim wrogim nastawieniu do konkurencyjnego przewoźnika, jakim jest Uber.
Zwrócił się także do warszawskich korporacji taksówkarskich: EleTaxi, Volfry i Sawy. – Pan z Volfry bronił taksówkarzy i pytał, dlaczego się dziwimy, że bronią własnego chleba. Reszta się nie odezwała – dodaje Kalota. Na nasze pytania również odpowiedział tylko Jarosław Górecki, kierownik centrali Volfry: – Według mojej wiedzy był jeden komentarz wystawiony przez naszego współpracownika. Dodatkowo, komentarz był pozytywny w stosunku do restauracji. Właściciel restauracji otrzymał nasze pisemne stanowisko w tej sprawie i uważamy ją za zakończoną.
Oberwało się także kawiarni Waffle Bar. – Jest jeden zasadniczy problem: te negatywne opinie obniżają nam ranking strony. Zamieszczający komentarze doskonale zdają sobie z tego sprawę – mówi Monika Siudem, właścicielka Waffle Bar. Na razie ciężko jej mówić o skali problemu. – To się właściwie dopiero zaczęło – mówi Siudemi dodaje, że sprawę zgłosi do Facebooka.
Odwrotna reakcja
Taksówkarze po raz kolejny chcieli zaszkodzić konkurencji i po raz kolejny zadziałali na swoją szkodę. Bowiem internauci i właściciele restauracji szybko zorientowali się, kto stoi za negatywnymi opiniami. "Prowokacja taksówkarzy, bo im konkurencja w postaci Ubera rośnie. Ludzie nie są głupi od razu się zorientują co jest grane" – pisze jedna z nich.
Teraz niepochlebne komentarze na profilach restauracji przykrywają te pozytywne. W niektórych internauci na przekór taksówkarzom piszą: "Na złość wąsatym piłkom dam 5"; 5 - Za uber eats"; "Przy najbliższej okazji podjadę Uberem. Piąteczka!" – to tylko niektóre z opinii. – Atak użytkowników w świadomy sposób próbujących zaszkodzić restauracji korzystającej z Uber Eats miał ograniczony zasięg i spotkał się z szybką i skuteczną reakcją zadowolonych klientów – mówi nam Amanda Amama z biura prasowego Ubera. – Teraz paradoksalnie działa to na odwrót – zauważa także Sebastian Kalota.
Bo, jak podkreśla Ryszard Solski, prezes agencji PR – Solski Communications, na koniec dnia najważniejsza jest jakość jedzenia serwowanego w knajpach i opnie faktycznych klientów. – Jeżeli opinie będą dobre, jedzenie będzie dobre, to niezależnie od fali hejtu taksówkarzy, konsumenci będą głosowali wybierając tę usługę. A jeśli jakość będzie kiepska, to i pozytywne opinie nie pomogą – podkreśla Solski.
Ryszarda Solskiego zastanawia tylko jedno: dlaczego taksówkarze protestują przeciwko usłudze, która bezpośrednio w nich nie uderza. – To jest trochę irracjonalna walka z Uberem. Jeżeli Uber wymyśli dostarczanie jedzenia dronami, to też będą protestowali? To jest przesada. Niech protestują przeciwko temu, co bezpośrednio uderza w ich interesy. Do tego mają prawo – podkreśla Solski.