Już sam wynik Donalda Tuska w głosowaniu na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej (27:1) pokazał, że w Europie liczy się gra zespołowa. Były premier nie tylko zjednał sobie przywódców europejskich państw z Angelą Merkel na czele, ale też otoczył się drużyną zaufanych współpracowników, którzy przez 2,5 roku pracowali na jego drugą kadencję. Drużyna Tuska w RE liczy aż 33 osoby ale „w pomocy i w obronie” grają Polacy.
W gabinecie Tuska doliczyliśmy się 9 Polaków. Najważniejsi z nich współpracowali z Tuskiem już wtedy, gdy sprawował w Polsce urząd premiera. To Piotr Serafin, były minister ds. europejskich, który jest szefem gabinetu politycznego szefa Rady Europejskiej; były rzecznik rządu Paweł Graś, który odpowiada teraz za kontakty z Parlamentem Europejskim oraz Łukasz Broniewski, były szef gabinetu politycznego premiera Tuska, a obecnie szef kancelarii szefa RE.
Ludzie z MSZ
Z Tuskiem współpracują też m.in. Paweł Karbownik, który pracował kiedyś w Departamencie Ekonomicznym MSZ i Katarzyna Smyk, która była m.in. zastępcą szefa sekretariatu ministra także w resorcie spraw zagranicznych. Oboje współpracowali w MSZ z Serafinem. Teraz w RE Karbownik jest odpowiedzialny za planowanie strategiczne, a Smyk m.in za korespondencję przewodniczącego i koordynację horyzontalną.
Specjalnym doradcą Tuska ds. unii energetycznej jest Łukasz Koliński, który współpracował m.in. z byłą komisarz UE ds. polityki klimatycznej Dunką Connie Hedegaard. Z kolei Emilia Surowska, która pracowała kiedyś w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, obecnie zajmuje się protokołem i organizacją wizyt w gabinecie szefa RE.
Rzecznikiem prasowym szefa Rady Europejskiej jest duński dyplomata Preben Aamann, zaś przemówienia przygotowują Tuskowi m.in. Brytyjczyk Hugo Brady, były ekspert think-tanku Centre for European Reform oraz Polka – Beata Turska.
Zarabiają krocie
Sam Tusk zarabia miesięcznie 110 tys złotych. Gdy skończy 67 lat, będzie mu przysługiwać unijna emerytura w wysokości 2/3 zarobków. Stawki za pracę urzędników wyznaczane są według stopnia ich zaszeregowania w brukselskiej strukturze administracyjnej. Serafin jako szef gabinetu zarabiał dotychczas co miesiąc ok. 60 tys. zł. Zarobki Grasia to ok. 32 tys. zł miesięcznie, a Broniewskiego 24 tys zł.