– Po pierwszym filmie można wnioskować, że uderzamy tylko w jedną partię polityczną. Jednakże będziemy przedstawiać wszystkich i wszystko, co ważne dla Polski. Bez obaw, opozycji też się oberwie – mówią w rozmowie z naTemat autorzy animowanego satyrycznego programu "Na Wiejskiej", którzy na razie chcą pozostać anonimowi.
Serial "Na Wiejskiej" w sposób "prześmiewczy i bezpardonowy przedstawia realia oraz problemy Polski, o których wie każdy, lecz mało kto otwarcie i szczerze mówi". Dlaczego akurat Wy chcecie się tego podjąć?
Bardzo trudne pytanie. Wydaje nam się, że w Polsce nie ma prawdziwych debat na ważne dla Polaków tematy. W telewizji jest mnóstwo zbędnych informacji, które odwracają uwagę od wydarzeń i problemów, o których powinniśmy dyskutować i które powinniśmy rozwiązywać. Jako społeczeństwo doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że w Polsce istnieją kolosalne problemy społeczne i polityczne. Niestety brakuje szczerej rozmowy. Uważamy, że humor daje możliwość rozpoczęcia otwartej debaty.
Kto stoi za IWTStudio? W sieci nie ma ani słowa o autorach "Na Wiejskiej". Jesteście studentami, pracujecie w agencji reklamowej, domach produkcyjnych, nie lubicie PiS? Czy chcecie pozostać anonimowi?
Na osobistej sławie nam raczej nie zależy. Póki co, chcemy pozostać anonimowi. A jeśli chodzi o zaplecze: jesteśmy tacy jak inni, niektórzy po studiach, niektórzy po fachu.
Dlaczego akurat teraz tworzycie program satyryczny? Rzeczywistość polityczna prowokuje?
Myśleliśmy nad tym już od dłuższego czasu. Szczerze powiedziawszy dziwiło nas, że nikt inny nie ruszył z czymś podobnym. Ale faktycznie, polskie realia polityczne niewątpliwie zachęcają do tworzenia takich rzeczy. I nie chodzi nam tu wyłącznie o obecną ekipę rządzącą, a raczej długotrwały już trend w polskiej polityce. A konkretnie mamy na myśli: przekręty, kolesiostwo, nadużycia władzy. To problemy, z którymi borykamy się od lat. A największym jest fakt, że jako społeczeństwo machamy na to ręką i powtarzamy: "a jakoś to będzie, było tak od zawsze". To nam się najbardziej nie podoba i właśnie to sprowokowało nas do stworzenia "Na Wiejskiej".
Profil programu na Facebooku założyliście 8 marca, już macie ponad 3 tys. polubień i już interesują się Wami media. Chcecie na tym zarabiać?
Jeśli istniałaby taka możliwość, to dlaczego nie. Nie widzimy w tym jakiegoś wielkiego moralnego, czy technicznego problemu. Niestety żyjemy w czasach, w których pieniądz gra pierwsze skrzypce i jest potrzebny do egzystencji.
Programowi "Ucho Prezesa" rośnie konkurencja?
Nie, "Ucho Prezesa" jest ligą samą w sobie. I według nas pozostanie bezkonkurencyjne. Na siebie patrzymy bardziej jako reinkarnację "Polskiego Zoo" (program satyryczny autorstwa Marcina Wolskiego – red.), choć w bardziej ekstremalnej odsłonie. Wiadomo, projekt dopiero raczkuje. Jak na razie jest banalnie prosty. Przed nami bardzo długa droga i mnóstwo rzeczy do poprawienia. Obecnie pracujemy nad odcinkiem pilotażowym, który da nam rozeznanie, czy będzie zainteresowanie i zapotrzebowanie na więcej. Potem zobaczymy, co dalej.
Jak często i gdzie (wyłącznie YouTube) emitowane będą kolejne odcinki? Co będzie Was inspirować? Co szczególnie chcecie wytykać i wyśmiewać?
Animacja jest bardzo czasochłonnym zajęciem, a my jesteśmy bardzo małą ekipą, dlatego chcielibyśmy emitować minimum jeden odcinek miesięcznie, a docelowo dwa. Kolejne odcinki też pojawią się na YouTube. To ze względu na to, że to dostępne dla wszystkich i darmowe medium. Polskie realia niestety lub na szczęście gwarantują mnóstwo pomysłów i są inspiracją do kolejnych odcinków.
Zwiastun pierwszego odcinka jest mocny: pojawia się w nim prezes Mirosław Nielot, szef MON Maciej Antosiewicz, który przyjaźni się z Miśkiem, kreskówki: świnia i kaczka. A ostatnio za niepoprawność słono się płaci, jak np. aktorzy spektaklu "Klątwa". Nie obawiacie się przykrych konsekwencji swoich żartów?
Po obejrzeniu pierwszego filmu można uznać, że uderzamy tylko w jedną partię polityczną. Będziemy jednakże przedstawiać wszystkich i wszystko, co ważne dla Polski. Bez obaw, opozycji też się oberwie. To bajka, której akcja toczy się na farmie. Naturalne więc, że jej bohaterami będą zwierzęta gospodarcze. A tak na poważnie, to przykład "Klątwy" pokazuje, w jakim kraju żyjemy. Moment, w którym za wyrażenie swojej opinii grążą komuś jakiekolwiek sankcje, jest momentem w którym odbiera się człowiekowi całkowitą wolność obywatelską. Opinie są po to, by je wyrażać. A jeśli komuś nie będzie się podobało, to niech po prostu nie ogląda. W prawym górnym rogu będzie taki krzyżyk, wystarczy go wcisnąć.