
W szkołach edukacja seksualna szwankuje, ale Kościół najwyraźniej prowadzi swoją. Nie tylko uczniowie szkoły podstawowej w Jabłonowie Pomorskim dostali w czasie rekolekcji kartki z pytaniami o pornografię i stosunki pozamałżeńskie. Na stronach parafii w całej Polsce aż roi się od rachunków sumienia dla młodzieży, w których są podobne pytania. O seks, samogwałt, albo nawet o to, czy dziewczyny prowokują chłopców. Uczniowie jednego z warszawskich gimnazjów wręcz słuchali o masturbacji w czasie rekolekcji w kościele. Jakby Kościół z butami wchodził w nasze życie.
Tymczasem wystarczy przejrzeć rachunki sumienia dla młodzieży, by zorientować się, że to w Kościele sprawa powszechna. Masturbacja, samogwałt, onanizowanie się. Kościół o takie sprawy pyta wprost.
Tematy poruszane są też na lekcjach religii. Katechetka Jolanta Pergoł sama rozmawia o tym z młodzieżą gimnazjalną i to w małej miejscowości. O masturbacji też. I o wielu innych, seksualnych tematach. – Gdy młodzież pyta, odpowiadam. Nie można uciekać przed takimi tematami. Kościół musi się dostosować. Pokazywać etyczną wartość seksualności. Żeby dzieci i młodzież zrozumiały, że pornografia jest zła, że prowadzi do masturbacji. Że do niczego dobrego nie doprowadzi. Że może zaburzać normalne relacje w związku – mówi naTemat.
– Bo im się kłóci Kościół z życiem seksualnym. Myślą, że księża są oderwani od rzeczywistości. Pytają, co ksiądz może wiedzieć o seksie? Jak najbardziej można mówić o tym w Kościele. Nie chcemy nikogo szokować, ale uświadamiać o zagrożeniach – tłumaczy.
Dlaczego? Według Kościoła "takie rzeczy" to grzech, to po pierwsze. Po drugie mamy zalew wulgarnych i brutalnych treści pornograficznych w sieci i trzeba dzieci oraz młodzież przed nimi bronić. – Gdyby rodzice wiedzieli, co ich dzieci oglądają w internecie, i jaką mają wiedzę, to by się nie oburzali. Proszę mi wierzyć, że słowo "masturbacja" to jeszcze najmniej szokujące słowo, którego używają. A rodzice nie wiedzą nawet, jak wygląda program nauczania do życia w rodzinie w szkołach. A w 5-6 klasie też mówi się o masturbacji, antykoncepcji. To rodziców nie szokuje – słyszę.
Aleksandra Józefowska, koordynatorka Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, potwierdza: coraz młodsze dzieciaki sięgają po treści pornograficzne, rodzice nie zdają sobie z tego sprawy, a telefon zaufania dzwoni non- stop...
Nastolatki wchodzą na plotkarskie portale i widzą, że gwiazda, która na imprezę przyszła bez stanika jest najbardziej popularna. Dominuje przekaz, że bycie osobą seksowną to przepis na towarzyski sukces. Coraz młodsze dzieci sięgają po pornografię. Wystarczy, że jedno dziecko, np. 10-latek, ma w telefonie nieograniczony dostęp do internetu, puści film pornograficzny, a zaraz zbiegnie się cała klasa. Szkoły bardziej powinny reagować na rzeczywistość. Bo dziś zupełnie inny jest świat 10-latka 12-latka niż 15 czy 20 lat temu.
Ta forma bardziej może dzieci czy młodzież wystraszyć, niż czegoś nauczyć. Pokazuje też stary, skostniały Kościół, który nie bardzo wie, jak dostosować się do nowej rzeczywistości.
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
