W szkołach edukacja seksualna szwankuje, ale Kościół najwyraźniej prowadzi swoją. Nie tylko uczniowie szkoły podstawowej w Jabłonowie Pomorskim dostali w czasie rekolekcji kartki z pytaniami o pornografię i stosunki pozamałżeńskie. Na stronach parafii w całej Polsce aż roi się od rachunków sumienia dla młodzieży, w których są podobne pytania. O seks, samogwałt, albo nawet o to, czy dziewczyny prowokują chłopców. Uczniowie jednego z warszawskich gimnazjów wręcz słuchali o masturbacji w czasie rekolekcji w kościele. Jakby Kościół z butami wchodził w nasze życie.
Tutaj pisaliśmy o tym, jaki szok przeżyli rodzicie z Jabłonowa Pomorskiego, gdy ich 12-letnie dzieci, uczniowie szkoły podstawowej, przyniosły do domu kartki z pytaniami: "Czy oglądam pornografię?, Czy się masturbuję, Czy uprawiam pozamałżeńskie stosunki płciowe?".
Byli zbulwersowani. "Włos się na głowie zjeżył" - mówił jeden z rodziców, katolik. Choć, jak tłumaczył ksiądz, wszystkie pytania są zgodne z nauką Kościoła.
Podobne zdziwienie przeżyli niedawno rodzice jednego z warszawskich gimnazjów, gdy ich dzieci opowiedziały w domu, o czym była mowa w kościele. Słowo "masturbacja" krążyło potem w wielu domach. Podobnie, jak pytanie, czy kościół to odpowiednie miejsce, by poruszać takie tematy z nastolatkami. Czy w ogóle poruszać z kimkolwiek. A jeśli już, to czy nie może zrobić tego delikatniej.
"Czy dziewczyny nie prowokują chłopaków"
Tymczasem wystarczy przejrzeć rachunki sumienia dla młodzieży, by zorientować się, że to w Kościele sprawa powszechna. Masturbacja, samogwałt, onanizowanie się. Kościół o takie sprawy pyta wprost.
Pierwszy lepszy z brzegu rachunek sumienia, wiele takich znajduje się na stronach parafii w całej Polsce i być może wielu uczniów co roku otrzymuje je do ręki zwłaszcza w czasie rekolekcji. "Czy wychowuję swoją seksualność? Nie oglądam pornografii? Walczę z nieczystymi myślami? Nie utrzymuję złych wirtualnych znajomości przez internet? Czy nie onanizuję się?" – to pytania do młodzieży w parafii w Rumii Janowie.
Inna w Parzewie: "Czy popełniam grzechy nieczyste: seks, masturbacja, oglądanie pornografii (czasopisma, filmy, internet)?". Parafia Suchy Las, pyta o samogwałt. I o to czy dziewczyny nie prowokują chłopaków strojem:
Pokazywać etyczną wartość seksualności
Tematy poruszane są też na lekcjach religii. Katechetka Jolanta Pergoł sama rozmawia o tym z młodzieżą gimnazjalną i to w małej miejscowości. O masturbacji też. I o wielu innych, seksualnych tematach. – Gdy młodzież pyta, odpowiadam. Nie można uciekać przed takimi tematami. Kościół musi się dostosować. Pokazywać etyczną wartość seksualności. Żeby dzieci i młodzież zrozumiały, że pornografia jest zła, że prowadzi do masturbacji. Że do niczego dobrego nie doprowadzi. Że może zaburzać normalne relacje w związku – mówi naTemat.
– Ale jednak to szokuje, że w Kościele mówi się o tym tak wprost. Sama młodzież jest tym zaskoczona – mówię.
– Bo im się kłóci Kościół z życiem seksualnym. Myślą, że księża są oderwani od rzeczywistości. Pytają, co ksiądz może wiedzieć o seksie? Jak najbardziej można mówić o tym w Kościele. Nie chcemy nikogo szokować, ale uświadamiać o zagrożeniach – tłumaczy.
"Gdyby rodzice wiedzieli, co ich dzieci..."
Dlaczego? Według Kościoła "takie rzeczy" to grzech, to po pierwsze. Po drugie mamy zalew wulgarnych i brutalnych treści pornograficznych w sieci i trzeba dzieci oraz młodzież przed nimi bronić. – Gdyby rodzice wiedzieli, co ich dzieci oglądają w internecie, i jaką mają wiedzę, to by się nie oburzali. Proszę mi wierzyć, że słowo "masturbacja" to jeszcze najmniej szokujące słowo, którego używają. A rodzice nie wiedzą nawet, jak wygląda program nauczania do życia w rodzinie w szkołach. A w 5-6 klasie też mówi się o masturbacji, antykoncepcji. To rodziców nie szokuje – słyszę.
Jej zdaniem rodzice nie znają też zaleceń WHO, jak ma wyglądać edukacja seksualna. Ona je sprawdziła. – I włos jeży się na głowie. Dzieci w wieku 9 lat powinny wiedzieć, jak zabezpieczać się przed ciążą. A dzieci w wieku 0-4 lata, że masturbacja jest naturalnym objawem. Społeczeństwo dąży do tego. Kościół nie – podkreśla.
"Kościół wchodzi w intymną sferę"
Aleksandra Józefowska, koordynatorka Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, potwierdza: coraz młodsze dzieciaki sięgają po treści pornograficzne, rodzice nie zdają sobie z tego sprawy, a telefon zaufania dzwoni non- stop...
Ale z tym, jak Kościół zabiera się do tematu edukatorka seksualna nie może się pogodzić. – Kościół i jego dogmaty wchodzą w intymną sferę człowieka, jakby do łóżka. Seksuologia uważa zaś, że jest to sfera prywatna. Zadawanie pytań o masturbację komukolwiek, bez względu na wiek, kto nie chce o tym mówić, jest naruszeniem tej sfery i przekroczeniem granic. To samo dotyczy pornografii – mówi naTemat. Nawet, jeśli ma to służyć tylko refleksji. – Forma jest poruszająca – mówi Aleksandra Józefowska.
"Dzwonią do nas wystraszeni chłopcy"
Ta forma bardziej może dzieci czy młodzież wystraszyć, niż czegoś nauczyć. Pokazuje też stary, skostniały Kościół, który nie bardzo wie, jak dostosować się do nowej rzeczywistości.
Efekt kościelnych nauk i wchodzenie w intymność młodych ludzi? Aleksandra Józefowska mówi, że na ich telefon zaufania dzwoni bardzo dużo chłopców. – Mają poczucie, że popełniają potworny grzech. Opowiadają o masturbacji drżącym głosem, są wystraszeni. I może Kościół chce odegrać swoją rolę w edukacji seksualnej, to przepaść między dogmatami, a nauką jest ogromna i jej nie przeskoczymy – mówi.
Koordynatorka Pontonu krótko tłumaczy tę różnicę: – Seksuologia będzie mówiła, że masturbacja jest zdrowym objawem rozładowania napięcia seksualnego. Kościół tego absolutnie nie zaleci. Według niego to grzech. I tu nie będzie porozumienia.
Będzie za to edukacja seksualna. A właściwie dwie. Choć zważywszy ostatnie zmiany programowe w szkołach, może raczej jedna. W końcu ekspertka MEN od podstawy programowej do życia w rodzinie uważa np., że antykoncepcja to przejaw niedojrzałości. I już można przewidzieć, jak będą teraz wyglądały w szkołach nowe lekcje do życia w rodzinie.
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
Nastolatki wchodzą na plotkarskie portale i widzą, że gwiazda, która na imprezę przyszła bez stanika jest najbardziej popularna. Dominuje przekaz, że bycie osobą seksowną to przepis na towarzyski sukces. Coraz młodsze dzieci sięgają po pornografię. Wystarczy, że jedno dziecko, np. 10-latek, ma w telefonie nieograniczony dostęp do internetu, puści film pornograficzny, a zaraz zbiegnie się cała klasa. Szkoły bardziej powinny reagować na rzeczywistość. Bo dziś zupełnie inny jest świat 10-latka 12-latka niż 15 czy 20 lat temu.