
– Pozwolę sobie wyrazić swój stosunek do konstytucji uchwalonej w 1997 roku... – zaczął swoje poniedziałkowe wystąpienie w Senacie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. I szybko wyjaśnił, dlaczego to przyjęte dokładnie 20 lat temu prawo ma w tak głębokim poważaniu. – Bliższa analiza tej konstytucji wskazuje na to, że można ją śmiało nazwać konstytucyjną postkomunistyczną – wypalił poseł.
Można ją śmiało nazwać konstytucyjną postkomunistyczną. Zawierała bowiem ona w sobie wiele elementów, które petryfikowały istniejący układ społeczny, a ten układ był niczym innym jak właśnie postkomunizmem w najczystszym tego słowa znaczeniu. Potem, kiedy zorientowano się, że te zależności sięgają także i kierunku zachodniego, zaczęto używać – choć można dyskutować, czy to ma uzasadnienie – także określenia postkolonializm.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
