Wyobraźcie sobie, że posłowie uchwalają ustawę, według której od pierwszego kwietnia wódka może być sprzedawana tylko w państwowych sklepach monopolowych. Jednak w tym dniu nie powstaje ani jeden taki sklep. Handel wódką staje się nielegalny i już po problemie z nałogowym piciem Polaków.
To właśnie przed chwilą zrobił rząd i Totalizator z zarazą automatów hazardowych. Wprowadził prohibicję nie nazywając tego wprost zakazem. Od 1 kwietnia zgodnie z wprowadzonym w życie prawem, tylko państwowy Totalizator ma prawo zarabiać na grze na automatach o niskich wygranych (w stylu jednorękich bandytów). Jednocześnie nie powstał ani jeden salon państwowej firmy z działającym automatem. Pozostałe salony muszą zejść do podziemia (w praktyce to nie takie proste, ale o tym później).
Biskupi tego nie pochwalą
Okazuje się, że prawdopodobnie rozrywki z jednorękimi bandytami wcale nie będzie, albo nie stanie się to szybko. Oto, co wymknęło się w wypowiedzi biura prasowego, gdy dziennikarze zaczęli dopytywać, kto zarobi na dostawach maszyn do państwowej firmy i czy że będzie to znana firma z kontrowersyjnym prezesem.
Podsumowując, żadnych jednorękich bandytów nie kupują. Nie wspominając o tym, że PWPW i państwowe fabryki czołgów, karabinów i radarów nie mają linii do montażu takich maszyn. A zwrot "jeżeli będzie wykonywała monopol Skarbu Państwa" oznacza, że wszystko odsuwa się w czasie na kiedyś.
Spółka informuje za to, że w 3 kwartale 2017 roku planują włączenie totka do gry EuroJackpot (pula gwarantowana na wygrane pierwszego stopnia będzie wynosić 10 000 000 euro). Polska dołączy do grona 17 krajów, w których ta loteria jest dostępna. O jednorękich bandytach cisza.
Według szacunków Totalizatora, ten biznes mógłby przynieść budżetowi 15 mld złotych w ciągu 10 lat. Spółka ma jednak opory, by sięgnąć po pieniądze. Inaczej już widzielibyśmy przecięcie wstęgi w pierwszej państwowej budce z neonem Las Vegas.
Użytkownicy portalu e-play.pl, dyskutując o zakazie, zdaje się trafnie odczytali intencje firmy. Totalizator Sportowy jest spółką ze 100 proc. udziałem Skarbu Państwa. A jego rząd jest "zaprzyjaźniony" z kościołem (w imię hasła niedziela jest dla Boga i rodziny poparł przecież zakaz handlu w wersji hadcorowej). Państwowej firmie nie wypada przyłożyć ręki do jeszcze większego grzechu - twardego hazardu uznawanego za uzależniający. Inaczej to minister finansów z prezesem Totka staliby się negatywnymi bohaterami programu Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera". Pokazano w nim tragedie rodzin z hazardowymi długami.
Ostry hazard
Zapytaliśmy wprost, czy Totalizator ma moralne opory w sprawie zarabiania na jednorękich bandytach. Nie odpowiedzieli. Za to problem świetnie przedstawił były prezes tej spółki w rozmowie z e-play.pl. Stwierdził, że do tej pory państwo trzymało się z daleko od brudnej forsy.
Dalej Roguski przekonuje, że w tym wypadku pieniądze nie są najważniejsze. W wielu krajach monopol ustanawiany jest w celu kontroli hazardu i ograniczania jego najbardziej uzależniających form. – Uważałem, i nadal tak sądzę, że realizacja monopolu nie może być podporządkowana jedynie celom fiskalnym. Równie ważnym jest roztropne działanie państwa, które ma wiele bardziej wyrafinowanych instrumentów osiągania zysków z rynku gier niż paranie się organizacją i prowadzeniem gier uznanych za uzależniające – dodaje.
A teraz o tym dlaczego ten "zły hazard" wcale nie musi zniknąć z powierzchni Polski. Dwie ustawy regulujące ten rynek nie uzyskały notyfikacji prawnej w Unii Europejskiej. Dlatego właściciele budek las vegas 24/h już jawnie robią sobie żarty z państwa. Zaraz potem, jak w świetle fleszy i przed kamerami celnicy zabierają im automaty, sądownie odzyskują swoje maszyny. Biznes nie zwalnia nawet na godzinę. Są już firmy, które dostarczają maszyny "na zastępstwo", zanim te zarekwirowane wrócą z nakazem sądowym. Aby uniknąć nieprzyjemności dla pracowników i szefów salonów (teoretycznie nielegalnych), stawia się bezobsługowe kontenery. Nie ma w nich nikogo poza graczami i "bandytami", a mamona leci.
Wygrany w 2010 roku przez konsorcjum Data Trans Sp. z o.o. oraz GTECH Corporation przetarg nie zobowiązuje Totalizatora Sportowego do zakupu automatów od wyżej wymienionych podmiotów podmiotów. Jednocześnie informujemy, że jeżeli Spółka będzie wykonywała monopol Skarbu Państwa w zakresie automatów, to w oparciu o przemysł krajowy we współpracy z Polską Grupą Zbrojeniową oraz Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych.
Mirosław Roguski
były prezes Totalizatora Sportowego
Nie nakładano na nas obowiązku prowadzenia działalności powszechnie uznawanej za „ostry hazard”, jakimi są internetowe kasyna gier czy automaty o niskich wygranych. Uznawano, że ten rodzaj działalności jest obciążony dużym ryzykiem wzrostu uzależnień grających, a więc negatywnymi skutkami społecznymi i ekonomicznymi. Takie oceny podzielał ówczesny właściciel, którym był minister skarbu i regulator rynku gier, którą to rolę pełnił minister finansów. Obecnie tworząc korzystne warunki dla spółki realizującej monopol nie oszacowano ryzyka strat wizerunkowych, jakie może w dłuższej perspektywie przynosić zajmowanie się uzależniającym hazardem.