Takie rzeczy w niedzielę? To degradacja rodzinnych więzi.
Takie rzeczy w niedzielę? To degradacja rodzinnych więzi. Fot. Sebastian Adamus/ Agencja Gazeta

Rząd właśnie skierował do dalszych prac w komisji sejmowej projekt ustawy o zakazie handlu w niedzielę autorstwa "Solidarności". Wprawdzie był przeciwny karom więzienia za niedzielne handlowanie, ale poparł wersję zarekomendowaną przez biskupów, czyli zero niedziel handlowych już od tego roku.

REKLAMA
– We wszystkie niedziele sklepy powinny być zamknięte – oświadczył we wtorek wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński, podsumowując dyskusję na forum rządu o przygotowywanym ograniczeniu handlu. To zmiana tonu. Jeszcze niedawno politycy Prawa i Sprawiedliwości wspominali, że zakaz można wprowadzić częściowo, na przykład ustalając liczbę handlowych niedziel w roku. Jednak autorzy projektu ustawy z "Solidarności" chcieli "zakazu handlu w niedzielę dla Boga i rodziny". A niedawno stanowisko zajęli też biskupi.
Biskupi Konferencji Episkopatu Polski

Niestety, w ostatnich tygodniach w środkach społecznego przekazu pojawiają się wypowiedzi, z których wynika chęć zmian zapisów projektu ustawy, m.in. ograniczające liczbę niedziel wolnych od pracy w handlu do jednej lub dwóch w miesiącu, czy też scedowanie decyzji dotyczącej ograniczeń w handlu w niedziele na samorządy. (…) Opowiadamy się za zachowaniem wszystkich niedziel w miesiącu jako dni wolnych od pracy w handlu. Czytaj więcej

Tak więc wszystkie znaki na ziemi i niebiosach wskazują, że już w 2017 roku sklepy - szczególnie te duże - zostaną zamknięte. Nie poratują klientów nawet stacje benzynowe (Orlen i Eurocash stworzyły nawet działy z mięsem), bo dostępne tam powierzchnie handlowe mają zostać wyłączne.
Jeśli zajrzycie do projektu ustawy o zakazie handlu w niedzielę, okaże się, że stworzono w nim jednak interesujący wyjątek. Dozwolony na przykład ma być handel dewocjonaliami. To ukłon w stronę handlarzy katolickich, którzy po mszach sporo nabijają na kasę dzięki sprzedaży tego typu asortymentu. Przypomnijmy, że ustawa o ograniczeniu handlu ziemią rolną równieżrobi wyjątek dla proboszczów.
Ciastkarnie i piekarnie będą mogły być otwarte, ale do godziny 13.00. Kwiaciarnie też, ale tylko pod warunkiem, że kwiaty to minimum 30 proc. przychodów w biznesie. Biskupi wzruszyli się losem kobiet pracujących w niedzielę, których liczbę szacuje się na 1,3 mln osób. Według stanowiska Episkopatu, praca w wolny dzień rozrywa więzi rodzinne. Nie wspominają, że zgodnie z kodeksem za pracującą niedzielę przysługuje wolne w innym dniu tygodnia.
Sprawę dosadnie skomentował szef firmy handlowej CCC. Jego zdaniem, jeśli eksperci rzetelnie policzyliby skutki, to raczej nie odważą się wysłać tysięcy pracowników na bezrobocie. Wątpi, że taki zakaz zostanie wprowadzony. – To nie wiedzą, ile osób pracuje w handlu? Kilkaset tysięcy. Jeśli to wejdzie w życie, to z mojej perspektywy oznacza to spore oszczędności. Odpadnie jeden dzień z handlu, zwolnię trochę osób w obsłudze sprzedaży. Zyskam 15 proc. w kosztach – mówi prezes największej w Polsce firmy sprzedającej buty.