Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość oddaje sporo władzy takim ludziom, jak Bartłomiej Misiewicz? W najnowszym wywiadzie bez ogródek wytłumaczył to sam Jarosław Kaczyński.
Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość oddaje sporo władzy takim ludziom, jak Bartłomiej Misiewicz? W najnowszym wywiadzie bez ogródek wytłumaczył to sam Jarosław Kaczyński. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Mianujemy ludzi z bliskich nam środowisk, którzy realizują nasz program – mówi Jarosław Kaczyński w najnowszym wywiadzie udzielonym pismu "Gość Niedzielny". To niewiarygodne, ale w ten sposób prezes Prawa i Sprawiedliwości skomentował skandale wynikające z faktu, iż jego partia oddaje władzę w ręce takich osób jak Bartłomiej Misiewicz. Te słowa opisujące przyjęty przez partię rządzącą mechanizm zawłaszczania państwa z pewnością nie przejdą bez echa.

REKLAMA
– Trzeba jasno powiedzieć, że sprawa Misiewicza na pewno nam bardzo zaszkodziła – stwierdza prezes Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie, którą opublikowano w najnowszym wydaniu tygodnika "Gość Niedzielny". Jarosław Kaczyński na tym jednak nie skończył. W ramach kontynuacji wątku Bartłomieja Misiewicza dziennikarz tygodnika pytał, dlaczego PiS krytykowało przeciwników za rozdawanie intratnych stanowisk wśród niekompetentnych "swoich", a teraz postępuje w podobny sposób. I wtedy prezes Kaczyński powiedział otwarcie coś, przy czym bledną najbardziej aroganckie zdania, które szokowały w czasach afery podsłuchowej.
– W latach 2005-2007 wprowadziliśmy bardzo zobiektywizowane konkursy, w których decydowały czysto merytoryczne kategorie. Skończyło się to fatalnie. Wprowadziliśmy do spółek cała rzeszę ludzi, którzy mieli co najmniej doktorat z ekonomii albo prawa związanego z gospodarką, i natychmiast byli oni pochłaniani przez patologiczny system funkcjonujący w tych spółkach - zaczął Jarosław Kaczyński. Po czmy oznajmił, że PiS znalazło lepsze rozwiązanie...
– Teraz odwołaliśmy się do innego mechanizmu, bo tamten zawiódł. Mianujemy ludzi z bliskich nam środowisk, którzy realizują nasz program – tłumaczył bez żadnych ogródek najważniejszy obecnie człowiek w państwie. Jarosław Kaczyński dodał jednak, że "ten system też ma mankamenty" i jednak zmusza jego formację do naprawiania pewnych sytuacji poprzez stosowanie kryterium kompetencji. – Tyle że nie jest to łatwe, bo od 1989 r. życie społeczne było poddawane procesowi demoralizacji. To niestety widać w postawach ludzi – ocenił.
źródło: "Gość Niedzielny"