
Reklama.
Takie słowa padały podczas obrad Komisji Zdrowia w sprawie prac nad przepisami mającymi utrudnić Polkom dostęp do tzw. tabletek "dzień po", które ograniczają możliwość zajścia w niechcianą ciążę. Podczas czwartkowych obrad powróciła wypowiedź ministra Konstantego Radziwiłła z jednego z niedawnych wywiadów, w którym oznajmił on, iż nie przepisałby tabletki "dzień po" zgwałconej kobiecie i jej prośby o taką pomoc zbył klauzulą sumienia.
Dziś minister zdrowia miał świetną okazję, by z tej bezdusznej opinii się wycofać, ale z niej nie skorzystał. – Potwierdzam, że nie widzę żadnych okoliczności, żeby zabić dziecko. Niezależnie od tego, w jakich okolicznościach ono się poczęło – oznajmił Konstanty Radziwiłł. Odniósł się też do pytania, czy w ten sposób zachowałby się nawet w sytuacji, gdyby ktoś seksualnie skrzywdził jego dziecko. – Gdyby doszło do takiego strasznego nieszczęścia, to otoczyłby dzieci i wnuki miłością – mówił wzburzony polityk.
Jeszcze bardziej nerwy puściły jednak Bernadecie Krynickiej. – A panu, jak nie pasuje, to może się pan z kraju wynieść – krzyczała posłanka Prawa i Sprawiedliwości do Krzysztofa Mieszkowskiego z Nowoczesnej. Do użycia takiego argumentu skłoniły ją słowa przedstawiciela opozycji o tym, iż proponowane przez partię rządzącą zmiany są przygotowywane na zamówienie biskupów.